poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 5

Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń!!!!! Nie spodziewałam się, ale jest mi mega miło :) I komentujcie, komentujcie...bo jest dobrze, ale może być lepiej ;)


Dotarliśmy do domu. Mary jak zobaczyła ile osób za mną idzie, to aż usiadła z wrażenia. Całe stado rockmanów wpadło do środka. Przedstawili się i dołączyli do Wild Riot, którzy już siedzieli w salonie. Moja przyjaciółka podeszła do mnie.
- Skąd Ty ich kurwa wzięłaś? Nie zrobiłam, aż tak dużych zakupów. Mogłaś mnie uprzedzić. - powiedziała z wyrzutem.
- Sorry, ale sama nie wiedziałam, że tylu ich będzie. Mieli być tylko Skid Row, ale tamci podsłuchali, że jest impreza i się wprosili - wyjaśniłam - Chłopaki! Kto pójdzie z Mary do sklepu po więcej procentów? - krzyknęłam do wszystkich w salonie.
- Ja pójdę! Z miłą chęcią się przejdę, w tak doborowym towarzystwie - powiedział Rachel i podszedł do nas, puszczając mi oczko.
- Dzięki. No to wy idźcie, a ja trochę  tu przygotuję - uśmiechnęłam się. Widziałam jak blondynka się rozpromieniła. Chyba Bolan przypadł jej do gustu. Muszę z nią później porozmawiać.

Mary Jane:
Wyszłam z chłopakiem z domu. Nie zdążyłam ich jeszcze jakoś lepiej poznać, ale wydają się fajni. Zwłaszcza mój obecny towarzysz. Do tego jest niewiarygodnie przystojny.
- Sorry, że się tak zwaliliśmy na głowę - odezwał się w pewnym momencie.
- Nie no daj spokój. Im więcej ludzi tym lepiej. Po prostu nie zrobiłam, aż tak dużych zapasów - odpowiedziałam.
- No, po to jestem, żeby Ci pomóc - uśmiechnął się. Matko Święta jaki on ma uśmiech. - Czym się zajmujesz? - wyrwał mnie z zamyślenia.
- Pracuję w sklepie spożywczym. Wiem, to nic ciekawego, ale lepsze to niż nic. - odpowiedziałam. - A Ty? Na czym grasz? A może śpiewasz?
- Nie, od śpiewania jest Sebastian. Ja gram na basie.
- Fajnie. Chętnie was kiedyś posłucham. Zawsze chciałam zagrać na basie, bo jestem ciekawa jak to jest - odpowiedziałam, wchodząc do sklepu i biorąc koszyk. Rachel szedł za mną.
- Mogę Ci kiedyś pokazać - poruszył zawiadacko brwiami. - Przyjdź kiedyś na próbę - powiedział i wkładał butelki do koszyka. Uśmiechnęłam się tylko. Mary opanuj się, to tylko znajomy nic więcej. Ja wrzuciłam jakieś chipsy i paluszki i poszliśmy do kasy. Zapłaciłam i wracaliśmy obładowani siatkami.
- Przydałeś mi się, bo sama bym tego nie udźwignęłą - powiedziałam i spojrzałam na mojego towarzysza, obładowanego siatkami.
- Zawsze do usług - uśmiechnął się...znowu. Czy on nie zdaje sobie sprawy jak to działa na kobiety? Jako, że nie chciał mi dać więcej niż 2 siatki, mogłam spokojnie zapalić. Widziałam jak na mnie zerka - Kurwa, też bym zapalił.
Zlitowałam się nad nim i gdy skończyłam, zabrałam mu siatki i mógł zrobić, to co ja przed chwilą. Droga minęła nam szybko. Rachel non stop opowiadał jakieś kawały, więc już bolał mnie brzuch od śmiechu. Przy okazji dowiedziałam się trochę o reszcie towarzystwa. Ktoś mnie szturchnął i prawie straciłam grunt pod nogami. Na szczęście Bolan mnie przytrzymał.
- Uważaj jak chodzisz, kurwa! - krzyknął w stronę tego gościa. Zobaczyliśmy tylko środkowy palec wyciągnięty w naszą stronę.
- Dziękuję za ratunek - powiedziałam. Czułam się niezręcznie będąc w jego ramionach. Spojrzałam na niego i widziałam jak też na mnie patrzy. Szybko się oderwałam i pobiegłam do domu. - Kto ostatni, ten sprząta po imprezie! - krzyknęłam do zdębiałego basisty. Ten szybko ruszył w moją stronę. Razem dotarliśmy do drzwi.
- Haha, i co teraz? - zapytał, lekko zdyszany.
- Chyba będzie sprzątał ktoś inny - powiedziałam między głębokimi wdechami. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do salonu, porozdawać alkohol. Dołączyliśmy do zabawy, bo niektórzy już mieli w czubie, a my byliśmy w tyle.

Lexy:
Zaszyłam się w kuchni i wyciągałam butelki z lodówki i jakieś przekąski. W końcu coś trzeba też jeść, a nie tylko chlać.
- Mogę zabrać jakieś flaszki? Bo tak siedzimy o suchym pysku - usłyszałam za plecami. Odwróciłam sie i zobaczyłam Duffa. Stał oparty o framugę i patrzył na mnie wyczekująco.
- Jasne! Bierz to co tam leży. Wyręczysz mnie w noszeniu - pokazałam na blat. Podszedł i przez przypadek otarł się o mnie. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. On zrobił to samo i wrócił do salonu obładowany trunkami. Chyba dobrze się dogadują, bo dochodzą mnie śmiechy,a nie kłótnie i krzyki. Męczyłam się z krojeniem sera, gdy usłyszałam przy uchu męski głos i poczułam silny zapach perfum, wymieszany z fajkami i wódką.
- Może Ci pomogę, co? Będzie szybciej - zapytał,jak się okazało Scotti. Odwróciłam się do niego. Staliśmy niebezpiecznie blisko.
- No, skoro chcesz to ok. Zabierz te miski i butelki, a ja skończę kroić.- odsunęłam się od niego, bo robiło się zbyt gorąco. Popatrzył na mnie i zrobił, co kazałam. Tak się zamyśliłam, że nóż mi się obsunął. Na szczęście nic sobie nie ucięłam.
- Kurwa! - zaklęłam pod nosem. Zabrałam to co zostało w kuchni i dołączyłam do gości. Mary i Rachel już wrócili, cały czas się śmiejąc. Podeszłam do gramofonu i zastanawiałam się co puścić.
- Nie myśl tyle, bo zostaniesz myśliwym - usłyszałam i aż podskoczyłam.
- Nie strasz mnie, kurwa - powiedziałam do Duffa.
- Wybacz, nie chciałem - zrobił cwaną minę i zaczął szperać w płytach - O, ta będzie pasować. - włączył Ramones.
- Lubisz punk rock? Nie wyglądasz na takiego - stwierdziłam.
- Uwielbiam. Widzę, że w tej kwestii się zgadzamy. - Chodź, napijemy się czegoś, bo niedługo wszyscy padną, a my będziemy trzeźwi - poszłam za nim i usiadłam między Scottim a Izzym. Impreza się rozkręcała. Butelek ubywało, a my byliśmy już nieźle wstawieni. Na szczęście nie było żadnych przepychanek między mulatem a moim przyjacielem. Jednak cały czas czujnie na siebie patrzyli. Rozmawiałam z chłopakami z Wild Riot o ich karierze i planach na przyszłość, gdy przerwał mi Steven.
- Lexy, gdzie jest łazienka?
- Po prawej, na przeciwko kuchni - odpowiedziałam. Widziałam, że bierze coś od Izzy'ego i razem ze Slashem idzie do toalety. Przerwałam rozmowę i poszłam za nimi.
- Podzielcie się - wymruczałam. Spojrzeli na mnie zdziwieni - wszystko widziałam i proszę... dajcie mi trochę  tego co macie - nie za bardzo kontaktowałam. Saul pociągnął mnie za sobą, zamknął drzwi i podał mi strzykawkę. Wzięłam ją i zaciskając pasek na ramieniu, wbiłam w żyłę, wpuszczając brązowy płyn. Poczułam się błogo, a Hudson, wykorzystując sytuację, podszedł do mnie i przyparł do ściany.
- Niezła jesteś. Nie wiedziałem, że ćpasz - mówił, wkładając mi ręce pod bluzkę.
- Dużo jeszcze o mnie nie wiesz - puściłam mu oczko i odgarnęłam włosy z jego twarzy. Spojrzał na mnie z pożądaniem i wpił się w moje usta zachłannie. Oddawałam pocałunki. Całował nieziemsko. Włożyłam ręce pod jego koszulkę i dotykałam po brzuchu, zjeżdżając do paska. Droczyłam się z nim i widziałam, że ledwo to znosi. Zjechał niżej z pocałunkami i próbował zdjąć moją bluzkę, jednak w tym momencie ktoś wszedł do łazienki. Szybko się od niego odsunęłam i wyszłam z pomieszczenia, zostawiając go samego.

Wróciłam do salonu. Mary Jane rozmawiała cały czas z Bolanem i Axlem, Izzy wciągał kokę przy stole, a reszta ledwo się trzymała. Zniknął mi z oczu Sebastian i Snake, ale miałam to gdzieś. Wyszłam na taras się przewietrzyć i zapalić. Zaciągnęłam się i oparłam o ścianę. Noc była ciepła.
- Tu się chowasz - zauważyłam Scottiego obok mnie. Wyciągnął mi papierosa, zaciągnął się i oddał.
- Nie chowam się. Chciałam pobyć chwilę sama.
- Mam sobie iść? - zapytał i spojrzał na mnie.
- Nie. I tak byś tego nie zrobił, znam Cię. Co tak patrzysz?
- Brałaś - bardziej stwierdził, niż zapytał. Od razu odwróciłam głowę. Nie chciałam, żeby widział mnie taką. Kiedyś, jak jeszcze byliśmy razem tego nie robiłam. Wyrzuciłam szluga. - Kurwa, Lexy! - chwycił mnie za podbródek i obrócił w swoja stronę. - Nie rób tego. Niszczysz tylko siebie i nic więcej. Po co Ci to??
- Odpieprz się ode mnie. To moje życie i robię z nim co chcę, nic Ci do tego - wyrwałam się i ruszyłam do środka.
- Mylisz się - złapał mnie za ramię - jestem Twoim... przyjacielem i nie mam zamiaru patrzeć jak się zabijasz.
- To nie patrz, nikt Ci nie karze - wyrwałam się, zostawiając go samego. Widziałam jak kopnął jakąś puszkę. Nie myślę tak, to oczywiste. Chciałam, żeby był przy mnie i mi pomógł, ale jak zwykle musiałam wszystko spierdolić. Teraz, kiedy znowu mam go przy sobie, to ja wyskakuję z takim tekstem. Mogę go stracić i co wtedy? Narkotyki i alkohol wzięły nade mną górę, ale to mnie nie tłumaczy. Jestem idiotką i tyle. Ranię wszystkich dookoła. Wchodząc do salonu potknęłam się o coś, a raczej o kogoś, bo okazało się, że to Duff zaliczył tradycyjny zgon. Usiadłam na swoim miejscu. Widziałam jak dwie zguby wchodzą do domu śpiewając "Hey Jude" Beatlesów. Wybuchnęłam śmiechem i się dołączyłam tak jak reszta, no przynajmniej Ci co byli w stanie.
- Na na na na na na na na na - zanuciłam, a chłopcy dokończyli wykrzykując pijackie "Hey Jude"!. Gdy się tak dobrze bawiliśmy, Scotti wrócił z tarasu i zaczął kolejną butelkę Jacka Danielsa. Nie odzywał się do mnie, ani na mnie nie spojrzał. Ktoś zmienił płytę na Motley Crue. Gdy usłyszałam pierwsze dźwięki " Girls, girls, girls", złapałam Mary Jane za rękę i ze szklanką w dłoni, zaczęłam tańczyć. Dołączył się do nas Sebastian i Axl. Nie powiem, całkiem dobrze tańczą. Bach nieźle mną zakręcał, aż nie utrzymałam równowagi i zaliczyłam glebę. Umierając ze śmiechu, podałam dłoń Rachelowi, który akurat przechodził.
- Dzięki wielkie - pocałowałam go w policzek.
- Nie ma sprawy. Może już nie pij, co? - zapytał i teraz on zaprosił mnie do tańca. Trzymał się lepiej niż ja.
- Ale ja nie jestem pijana! Nie martw się - widziałam jak zerka w stronę Mary. - Podoba Ci się co? To na co czekasz... idź do niej - wybełkotałam.
- Hmmm...? No fajna jest i to bardzo, ale chyba woli Axla - nie ma to jak szczere rozmowy pod wpływem.
- Pierdolisz. To idź o nią walcz - lekko traciłam grunt pod nogami.
- Scotti! Weź ją zaprowadź do pokoju, bo zaraz tu padnie. Trochę się najebała - zwrócił się do gitarzysty, śmiejąc się.
- A co ja jestem jakaś pierdolona niania? - Bolan spojrzał na niego zdziwiony z oczami jak pięciozłotówki.
- Dobra, ja ją zaniosę, bo coś naszemu Hillowi odpierdala na starość - powiedział Snake i zabrał mnie od basisty.
- Daveeee, jakie Ty masz ładne włosy. Takie miękkie... w ogóle jesteś suuuper, wiesz? - bełkotałam pod nosem.
- Haha, tak wiem, mała. Trochę się przesadziło, co?- prawie tarzał się ze śmiechu i o mało, co nie spadliśmy ze schodów.
- Tylko troszeczkę... o tyle, widzisz? - pokazałam palcami, kiedy kładł mnie na łóżko.
- Śpij Lexy, śpij - przykrył mnie kołdrą i wyszedł z pokoju. Jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki, zasnęłam.

- I co, śpi? - zapytała Mary, gdy Sabo wrócił do salonu.
- Jak zabita. Kurwa, nieźle się doprawiła - zaśmiał się i odpalił papierosa - A Ty Scotti co? Ochujałeś?
- Kurwa, dajcie mi święty spokój i zejdźcie ze mnie, ok? - odpowiedział poirytowany i dopił Jacka. Siedzieli tak i pili nie pytając więcej gitarzysty o nic, aż urwał im się film.

11 komentarzy:

  1. Aaaaa! Ale się jaram! :DD
    Rachel <3 Jak zawsze cudowny :P
    Ale Mary Jane coś mi się wydaję, że jednak Axla nie woli ^^
    Uu jaka akcja ze Slashem... Już myślałam, że dojdzie do czegoś więcej :P ale nie, i dobrze xD
    No i się nie dziwię Scottiemu, że się tak na nią wkurzył za te dragi...
    Hahaha pijackie "Hey Jude" :D genialne :D
    Ale cóż za końcówka ^^ Scotti taki wkurwiony i Snake przychodzi na ratunek i zanosi ją do pokoju :D
    CUDO ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa! A ja czekałam na mordobicie! Buu.
    Ale chuj, zajebiście i tak było. : >
    Już nawet pominę tą w chuj słodką, uroczą i chuj wie jaka akcję z Bolanem i Mery i przejdę do mojego ulubionego fragmentu - do tego jak Lexy zaćpała, a wiedziałam, że to wcześniej czy później zrobi. I właśnie pod wpływem tego CO NAJMNIEJ przeliże się ze Slashowatym, no, bynajmniej mu ulegnie, i tak by się stało, gdyby ktoś im się do tego kibla nie wpierdolił. Ale zastanawia mnie to, że ... tam był jeszcze Steven, nie? Więc jak później mogła zostawić Slasha SAMEGO? Ale chuj, teraz to już się czepiam. : 3
    Co jeszcze... O, jest taki moment, gdy Duffy się "przypadkiem" ociera o Lexy. HA! Gówno prawda, to było zamierzone, a wiesz dlaczego? Bo Pan McKagan raczej się przypadkowo o laskę nie OCIERA, chyba, że ... ma tak w czubie, że mógłby się o ... Axla ocierać, myśląc, że rudzielec to jakaś panna, ale ... ja pierdole, co ja piszę .______.
    Gdzieś po drodze < tak, kurwa, fajnie, że opisuję w kolejności > jest jeszcze akcja z Duffem przy magnetofonie. I ... jak dla mnie on wygląda na punka i właśnie dlatego morda mi się cieszy, bo RAMONES! Kurwa, ogólnie kocham punk rock, więc zawsze będzie mi się ryj cieszył, ale chuj, nie o mnie, kurwa, nie o mnie!
    I jeszcze widzę to ... wiesz, taki obrazek - ich wszystkich najebanych, naćpanych i w ogóle i te ich HEEEEEEEEEY JUUUUUUUUDEEEE! Jebłam i nie wstaję. : 3

    Ano, i ty wiesz, że mi w myślach czytasz?!
    "Daveeee, jakie Ty masz ładne włosy. Takie miękkie... w ogóle jesteś suuuper, wiesz?" - to ja kurwa wymyśliłam prawie co do słowa ... już dawno, dawno temu, tylko jeszcze nie wykorzystałam. Co prawda nie chodziła o Dave'a, tylko o KOGOŚ innego, ale to zawsze podobne.

    Kurwa, no dzięki ci, byłam nieźle wkurwiona, a czytanie i komentowanie tego mi wzięło poprawiło humor. : >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc że zostawiła Slasha samego miałam na myśli że ona poszła a on został sam ze swoimi zamiarami...wiem że tam był Steven :D a Duffy dla mnie kiedys bardziej wygladalał na punka niż jako Guns :) Cieszę się że poprawilam Ci humor i nie wiedzialam że umiem czytać w myślach :D uwielbiam Twoje komentarze :*

      Usuń
  3. Ja pierdole ale się jaram!!!

    Boski rozdział
    Ej no... miało być tak pięknie między Hillem a Lexy ;(
    No i ta scena ze slashem.. hahah się biedny zdziwił kiedy laska go zostawiła a on miał takie niecne plany wobec niej... haha :D
    No i Mary Jane i Bolan... słodkie to było!!
    Jestem ciekawa co się wydarzy między Scottim i Lexy bo tak po moich większych oględzinach oni pasują do siebie idealnie!
    Pisz szybciutko kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie:) jeszcze będzie między nimi dobrze ale nie taj szybko :D

      Usuń
  4. No super! Najpierw scena ze Scottim w kuchnia, a pózniej ze Slashem! Dla mnie bomba! Lexy niezle sie zalatwila na tej swojej imprezie ale co tsm jak szalec to szalec:-) czekam na nastepny!:*

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie to się nie dziwię Scottiemu, że się wkurwił.

    Hmmm tańczący Axl xD Chciałabym to zobaczyć. Szczególnie, że jakiś czas temu napisał na tt, że spadł ze stołu jak na nim tańczył :D

    http://dream-comes-tru-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe serio tak napisał??? No to widzę Axl wraca do łask :)

      Usuń
  6. Zapraszam na 19 rozdział ;)
    http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mary jak zobaczyła ile osób za mną idzie -> tylko ja tu widzę deficyt przecinków? ahahahaha
    NIEWIARYGODNIE PRZYSTOJNY! dokłądnie kurwa taaaak! :D popieram! (nie wiem jak Bolan może myśleć, że woli Axla... chociaż Axl... to ciało... i uśmiech... i w ogóle...)
    Dave i jego włosy! ♥♥♥♥♥ o takich marzę!
    no slash w kiblu oboje nacpani i nawaleni? dobrze ze przerwała Hudson tu jest jakis... dziwny xd
    uuuu Scotti się wkurwił... nie dziwię się... popieram... ćpanie jest chujowe!
    btw jak ty to robisz ze piszesz w dwoch tak zupelnie roznych stylach? (tzn ten blog a... TAMTEN xd to tak jakby pisaly go zupelnie 2 osoby...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy aż tak się te opowiadania różnią ? Po prostu mam różne pomysły w głowie, ale mam nadzieję że to nie znaczy że któreś albo oba są kiepskie...

      Usuń