czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 4

Witajcie :) cieszę się, że komentujecie i proszę o więcej, bo Was to nic nie kosztuje, a mi baaardzo pomaga i daje motywację do pisania.

Słońce uparcie przebijało się do mojego pokoju, nie dając mi spać. Otworzyłam oczy i spojrzałam za okno. Pogoda była cudowna, jak zresztą zwykle w Los Angeles. Popatrzyłam na budzik, który wskazywał 12:00 i przypomniało mi się, że dzisiaj poznam Skid Row. Pozbierałam zdjęcia z łóżka i schowałam z powrotem do kartonu. Wstałam, zrobiłam wszystkie podstawowe czynności, ubrałam się w koszulkę Kiss i czarne rurki. Włosy związałam w wysoką kitkę i zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. To był jeden z nielicznych poranków, kiedy nie byłam "wczorajsza". Zastałam tam lekko skacowaną Mary.
- Widzę, że impreza się udała - uśmiechnęłam się do niej i klepnęłam w ramię.
- Żebyś wiedziała. Żałuj, że Cię nie było. Tak w ogóle to masz pozdrowienia. - odpowiedziała cicho i opadła głową na stół.
- Dziękuję - zaśmiałam się w duchu. Ja wyglądałabym tak samo. Sięgnęłam do szafki po miskę, nasypałam do niej płatki i nalałam mleko, wyciągając je uprzednio z lodówki. Usiadłam obok mojej przyjaciółki.
- Jakie plany na dzisiaj? - zapytałam.
- Nie mam żadnych. Może pójdę na zakupy, jak dojdę trochę do siebie.
- A co Ty na to, żeby zrobić dzisiaj imprezę zapoznawczą u nas? - widziała jak spojrzała na mnie wzrokiem " Pojebało Cię?" - Spokojnie. Idę dzisiaj na próbę zespołu Scottiego i pomyślałam, że byłoby fajnie ich zaprosić i przy okazji Wild Riot. Dawno się z nimi nie widziałam.
- No w sumie... wiesz, że ja nigdy nie odmówię, a też chętnie poznam tych kolesi. - odpowiedziała.
Uśmiechnęłam się i wstałam, żeby odłożyć miskę do zlewu i schować mleko.
- Dobra, to ja pójdę zrobić zakupy, tylko najpierw się trochę ogarnę - powiedziała Mary i poszła na górę.

Zastanawiałam się jacy są Ci koledzy Hilla. Już się nie mogę doczekać tej próby. Nie dość, że poznam resztę, to zobaczę ich w akcji. Na pewno są świetni, bo wiem jak potrafi wymiatać na gitarze mój przyjaciel. No właśnie... czy tylko przyjaciel? Pozmywałam naczynia. Była 13:30. O 16:00 przyjdzie gitarzysta, więc mam jeszcze sporo czasu. Postanowiłam w końcu zadbać o paznokcie i je pomalować. Wybrałam kolor czerwony. Włączyłam płytę Stonesów.
- Lexy, ja wychodzę powiedzieć chłopakom o imprezie. Po drodze zrobię zakupy. - do pokoju zajrzała Mary. Po kacu nie było ani śladu. Jak ona to zrobiła?
- Ok, dziękuję.
Dokończyłam malowanie i śpiewałam razem z Mickiem, kiedy paznokcie wysychały. Po jakiś 30 minutach wyłączyłam płytę i zeszłam na dół. Przydałoby się tutaj w końcu ogarnąć. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Zabrałam się za odkurzanie i ścieranie kurzu. Posprzątałam jakieś papierki i otworzyłam okno, żeby trochę przewietrzyć i wpuścić promienie słońca. Po skończonej pracy, wyszłam na taras i zapaliłam czerwone Marlboro. Pogoda była idealna na wypad za miasto. Zgasiłam ćmika i wróciłam do środka, bo robiło się naprawdę gorąco. Była 15:45. Poszłam do pokoju się przebrać, bo byłam cała w kurzu. Stałam przed szafą i nie mogłam się na nic zdecydować. W końcu wybrałam kraciastą mini i zwykłą, białą bokserkę. Włosy zostawiłam spięte. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Napisałam Mary kartkę, że idę na próbę. Kiedy kładłam ją na stół, usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cześć - przywitałam się z moim gościem buziakiem w policzek.
- No hej. Gotowa? Ślicznie wyglądasz tak w ogóle. - widziałam jak zmierzył mnie od góry do dołu.
- Czaruś z Ciebie, ale dziękuję. Tylko założę buty i wezmę torebkę - ubrałam moje kochane, czarne trampki za kostkę i zabrałam torbę. - Ok, możemy iść.
Zamknęłam drzwi, założyłam okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam za Scottim. Muszę przyznać, że wyglądał nieziemsko. Wyciągnął papierosa i podsunął paczkę pod mój nos. Wzięłam jednego, a on zapalił najpierw swojego, a później mojego.

Scotti:
Nie mogłem oderwać od niej oczu, jak tylko otworzyła mi drzwi. Wyglądała tak cholernie seksownie w tej spódniczce. Szkoda, że ona traktuje mnie jak przyjaciela. Z zamyślenia wyrwał mnie jej słodki głos.
- Dzięki - powiedziała, gdy zapaliłem jej szluga i uśmiechnęła się. Głupku panuj nad sobą i nie zrób jakiejś głupoty. Odwzajemniłem uśmiech. Teraz zdałem sobie sprawę jak kurewsko mocno za nią tęskniłem i jak mi jej brakowało.
- Wczoraj, jak powiedziałem chłopakom, że będziemy mieli gościa na próbie, to tak mnie zaczęli wypytywać, że szok. - przerwałem ciszę.
- Haha, ja też bardzo chcę ich poznać, no i usłyszeć jak gracie. Może mi opowiesz w skrócie coś o nich? Będzie mi łatwiej. - poprosiła. Nie mogłem odmówić, nie jej.
- No dobra. To wokalistą jest Sebastian Bach. Tak, tak się nazywa - wyjaśniłem, gdy zobaczyłem jej zdziwienie. - Jest wysoki jak cholera i ma tendencję do robienia głupot. Na perkusji gra Rob Affuso, zawsze uśmiechnięty. Na drugiej gitarze gra Dave Sabo, zwany "Snake". Ten to jest z nas najgłupszy. Chyba nigdy nie jest poważny. No a na basistą jest Rachel Bolan. Obok Sebastiana ma największe branie. To on ze Snake'm założyli ten zespół. No i jeszcze jestem ja, ale mnie znasz - zaśmiałem się. - To by było na tyle. Reszty się dowiesz z czasem.
- Wow, zapowiada się fajna ekipa. Nie wiem czy ich wszystkich ogarnę, ale postaram się. Cieszę się, że Ci się udało - spojrzała na mnie, a ja z cwanym uśmiechem ją popchnąłem - Osz Ty! - zrobiła obrażoną minę i sama mnie uderzyła. Szliśmy tak wygłupiając się. Ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ale mieliśmy to gdzieś.
- Uwielbiam jak się wkurwiasz. Tak ślicznie wtedy wyglądasz - powiedziałem w pewnym momencie. Widziałem jak się zarumieniła i nic nie odpowiedziała. - Haha, słodka jesteś - objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Ucieszyłem się, gdy mnie nie odepchnęła. Już zapomniałem, jak to cudownie trzymać ją w ramionach. Jest taka krucha i delikatna.
- Daleko jeszcze? - zapytała.
- Nie. Już jesteśmy. - staliśmy przed starym, blaszanym budynkiem. Weszliśmy do środka. Dzięki bogu było tam chłodniej niż na zewnątrz.

Lexy:
Moim oczom ukazał się sporych rozmiarów barak. Gdy weszliśmy do środka, poczułam orzeźwiający powiew powietrza. Ucieszyłam się że już jesteśmy, bo robiło się zbyt intymnie, a z drugiej strony nie chciałam, żeby mnie puszczał. Jestem pojebana! Zdjęłam okulary, przewiesiłam przez łańcuszek na szyi i poszłam za chłopakiem w stronę dźwięku perkusji.
- Widzę, że już zaczęli - powiedział. Popatrzyłam tylko na niego nic nie mówiąc.
- Oooo no nareszcie się zjawiliście. - odezwał się od razu chyba 2-metrowy, cholernie przystojny chłopak, gdy tylko przekroczyliśmy próg. - Nie mówiłeś Scotti, że Twoja koleżanka jest taka ładna. Jestem Sebastian albo Baz jak wolisz, a Ty musisz być Lexy - podszedł do mnie i się przedstawił. Ja tylko przytaknęłam i uścisnęłam mu dłoń. Miał tak delikatne i idealne rysy, że aż odebrało mi mowę. Kątem oka widziałam jak Hill witał się z resztą i zabrał się za swoją gitarę.
- Cześć. Nie zwracaj uwagi na niego- powiedział i podszedł do mnie chyba Bolan - Jestem Rachel - jestem mistrzem!!! - A ten tam z papierosem to Snake, a za perkusją siedzi Rob - przedstawił resztę. Ten pierwszy do mnie pomachał. Nagle zobaczyłam jak perkusista biegnie w moją stronę i mnie przytula.
- Już, bo mnie udusisz - zaśmiałam się, tak jak i chłopcy.
- Miło nam Cię poznać. Scott dużo nam o Tobie opowiadał.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy - uśmiechnęłam się i popatrzyłam na przyjaciela. Widziałam jak się zarumienił. Chłopcy wzięli się za tą próbę, a ja usiadłam na jednym z głośników i myślałam, że na pewno się zaprzyjaźnimy, bo to świetna ekipa. Sebastian wygląda na niezłego zgrywusa i ma idealną osobowość do bycia wokalistą, Snake jest zabawny i w taki śmieszny sposób rusza głową. Rachel jest przystojny jak cholera i widać, że ma w sobie coś z punka... no i ten kolczyk w nosie... bardzo sexy, no a Rob to Rob, taka maskotka. Mega pozytywny człowiek. Do tego grają zajebiście i ten głos Sebastiana...można odpłynąć. Każdy wczuwał się w to co robi i widać, że żyją muzyką. Moje oczy w większości obserwowały Scottiego, który wkładał wszystko w swoja grę i czuł muzykę całym sobą, paląc przy tym papierosa. Nie znałam ich piosenek, więc nie mogłam śpiewać. Jednak kiedy zagrali covery, m.in. Aerosmith, nuciłam sobie pod nosem. Nagle podszedł do mnie blondyn z mikrofonem i spojrzał, dając znak, że mam kontynuować. Takim sposobem śpiewałam razem z nimi. Próba dobiegła końca.
- Wow, jesteś w chuj dobra - chłopaka zatkało z wrażenia.
- To nie jedyny jej talent! - odezwał się Hill - Może Lexy, coś nam zagrasz? - i podał mi swoją gitarę.
- Ale ja dawno nie grałam, nie wiem czy jeszcze coś umiem - powiedziałam, jednak brunet był uparty jak zwykle.
- Nie pierdol. Tego się nie zapomina - puścił mi oczko. Zaczęłam niepewnie grać "Jumpin' Jack Flesh" Rolling Stonesów. Reszta siedziała i miała otwarte gęby z wrażenia.
Kto tak zajebiście gra? usłyszałam nagle i zobaczyłam 5 chłopaków. Momentalnie przestałam.
- Ty?! - powiedziałam równocześnie z tym mulatem, co mnie prześladuje.
- No siema chłopaki. To wy się znacie? - zapytał zdezorientowany Baz.
- Taaa, niestety - powiedziałam do siebie. - Co oni tu w ogóle robią?
- Mamy tu próbę, skarbie. Razem ze Skid Row wynajmujemy ten barak, bo tak jest taniej. - odpowiedział mi rudy chłopak. - To może się przedstawimy. Nie wiedzieliśmy, że będziemy mieć tak ślicznego gościa. Więc ja jestem Axl Rose - wokalista, ten wysoki to Duff McKagan i gra na basie. Ten drugi blondyn to Steven Adler, nasz perkusista. To Izzy - pokazał palcem w stronę ciemnowłosego chłopaka - a to coś to Slash. Jesteśmy Guns n Roses.
- My się już znamy - odezwał się sam zainteresowany i uśmiechnął. - Miałaś do nas wpaść na próbę, mała - podszedł do mnie.
- No widzisz, jakoś się nie złożyło - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Ale teraz jesteś, więc można to nadrobić - złapał mnie za rękę. Widziałam jak Scotti nie spuszcza z nas oka.
- Odpierdol się i mnie nie dotykaj - wyrwałam się, ale nie odpuszczał.
- Puść mnie kurwa - krzyknęłam.
- Nie słyszysz Slash? mam Ci pomóc? - nagle, pojawił się Hill.
- Nie wtrącaj się kurwa. To nie Twoja sprawa, więc spadaj - odpowiedział mu Slash.
- Mylisz się. Puść ją i to już - szarpnął go mój obrońca. Kudłacz odwrócił się do niego. Patrzyli na siebie takim wzrokiem, że gdyby mógł zabijać, już by nie żyli. Reszta tylko patrzyła jak takie sieroty.
- Dosyć! Przestańcie. Scotti chodź, nie warto - przerwałam to złapałam chłopaka za ramię. Spojrzał na mnie i od razu złagodniał. Odeszliśmy do reszty.
- Noo jaki ten nasz gitarzysta waleczny - odezwał się Snake.
- Pierdol się - odpowiedział poddenerwowany i pokazał mu środkowy palec. Dave tylko podniósł ręce w poddańczym geście.

- Robię dzisiaj małą imprezę. Może wpadniecie? - starałam się mówić cicho. Jakoś nie chciałam, żeby tamci usłyszeli.
- Ooo impreza! To my tez chętnie przyjdziemy, no nie? - odezwał się Duff. Kurwa!
- A próba? - zapytałam z nadzieją, że odmówią.
- Próba nie ucieknie, a my chlania nie odpuścimy - zaśmiał się Axl. Boże jaki on ma głos. - No to zbieramy się, a Ty prowadź. Jak masz w ogóle na imię?
- Lexy - wymamrotałam. Scotti do mnie podszedł widząc wzrok mulata skupiony na mojej osobie.
- Wszystko ok? - zapytał troskliwie i popatrzył mi w oczy.
- Tak. Chodźmy już. - Nie wiem jak tyle osób się pomieści u mnie w domu i co na to Mary. Nie mam nic do Guns n Roses, bo wydają się sympatyczni, ale nie wiem czy chcę spędzić tyle czasu z tym Slashem. Myślałam, że coś do niego czuję, ale gdy pojawił się mój przyjaciel, to zupełnie o nim zapomniałam. I jeszcze ta sytuacja z przed 10 minut...Oby wszyscy ten dzisiejszy wieczór przeżyli.

14 komentarzy:

  1. O ja ciee ale zajebiste! No wszystko mi się podobało! ;DDD
    Próby zawsze fajne haha ;D i te zapoznanie z zespołem :"Jestem Rachel - jestem mistrzem!!!" - to mnie rozwaliło ^^
    Widzę, że Lexy ciągnie do Hilla, oj ciągnie ;D Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo jeszcze jest Slash...
    Uuu... wyczuwam poważny konflikt :D I like it ;PP
    I coś mi się wydaję, że na tej imprezie może być baaardzo ciekawie ;D Więc czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny, Lexy nie wie na co się pisze zapraszajac Gunsów na impreze. Dziewczyny muszą liczyć sie z tym, że ich mieszkanie zostanie zmamienione w obraz po wojnie, haha. A może jednak nie będzie tak źle? Mam taką nadzieję :D
    Coś czuje, że Slash i Scotti nie będą za sobą przepadać. Slash będzie przystwiał się do Lexy, a Scotii będzie zazdrosny. Chociaż moze Hudson, albo Scotti bliżej pozna się z Mary..

    OdpowiedzUsuń
  3. 1.Wstałam, zrobiłam wszystkie podstawowe czynności, ubrałam się w koszulkę Kiss i czarne rurki. -> chyba lepiej by brzmiał WYKONAŁAM podstawowe czynności hm? (hahaha koszulka Kiss na spotkanie z Skidami? cios poniżej pasa!)
    2. Zastanawiałam się jacy są Ci koledzy Hilla -> czemu Ci jest z dużej litery? xd
    jak zawsze każdy blogger ma ten sam problem...przecinki hahahahaha powinni nas bardziej edukować w szkołach
    jeb... BAAAAACH rozjebuje mnie zawsze jak ludzie go opisują :D i Bolan! Sexy tak? popieram! w 1000% xd
    aj aj aj wyczuwam mordercze zamiary (btw... wersja Slasha i Hilla rzucającego ślepiami jak bazyliszki? o me gusta!)
    yyyy "jaki on ma głos" (o Axlu) jaki? hahahaha skrzeczący jak ropucha? :D
    ach ten Scotti zazdrosny... i obrońca! aż miło patrzeć że tacy faceci jeszcze są :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi z koszulka Kiss i opisem Bacha. No ale ok...cieszę się że chociaz Scotti się podobał

      Usuń
  4. Sebastiaaaaaaaan! <3
    Wybacz moje podekscytowanie xD Ale do Bacha w cholerę mnie ciągnie...

    http://dream-comes-tru-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to ciesze się że Cie ciągnie bo będzie tu dużo Skid Row a co za tym idzie i Sebastiana ;)

      Usuń
  5. O matko jak zajebiscie!!!!!
    Ahh ten Scotti jaki z niego slodziak.
    Niech pogada z Lexi o swoich uczuciach bo najwyrazniej obydwoje nadal cos do siebie czuja.
    Slash... hmm moze to on sie zainteresuje Mary? byloby ciekawie :D
    skid row i gunsi na jjednej i tej samej imprezie.... bedzie grubo! juz sie nie moge doczekac :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiqm Twoje komentarze ;) są takie podbudowujace... cieszę się że Ci się podoba

      Usuń
  6. No oczywiście, przeczytałam i nie wiem, jak skomentować, ale chuj. Po woli już się do tego przyzwyczajam, że od jakiegoś czasu mam zastój w wenie, kurwa mać...

    Ale przejdę do rozdziału...
    Muszę ci powiedzieć, że ta część z perspektywy Hilla, to jedno wielkie "SOŁ SŁIT!" Cholernie widać, że jeszcze coś czuje do Lexy, ale nie koniecznie potrafi to jej okazać. Z resztą to też działa w drugą stronę - Lexy też jeszcze coś czuje, ale się boi. Tak, kurwa, taka "miłość" jest w cholerę bez sensu, jeżeli strony nie mają jaj, żeby ujawnić uczucia... Ale to moja opinia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dla mnie miłość jest ogólnie bez sensu. :3
    A tak poza tym, to ... Slashowaty i Scotti na pewno się nie polubią ze względu na Lexy, bo ... no, jak sama opisałaś. Jeden do niej po chamsku zarywa, z drugi to wielki wybawiciel, ale koniec końców i tak się spotkają na tej imprezie, która ... powiem szczerze ... zapowiada się jeden wielki rozpierdol, dlatego nie mogę się doczekać następnego rozdziału. : >

    OdpowiedzUsuń
  7. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. no to się porobiło ;P coś czuję, że Slash i Scott nie będą przyjaciółmi ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam narazie do 4 rozdziału i jestem zauroczona! Skidzi, ah <3 jest dobrze, kilka błędów, ale można przymknąć na nie oko.

    zapraszam do mnie, narazie opublikowałam prolog i potrzebuję opinii, czy pisać dalej. :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Natrafiłam na twojego bloga dzięki Poterkowi mojemu drogiemu za co jej dziękuję. Mam parę uwag.
    1. Data z bodajże 1 rozdziału. 88'? W tym roki był słynny koncert Ritz, więc aż takimi nieznanymi debiutantami nie byli. Dobra tam, trochę się czepiam.
    2. Zachowanie i wgl opis Affuso przypomina mi bardziej Steviego. Po za tym z tg co oglądałam różne wywiady itp. to Bolan i Bach byli najbardziej poebani. Ja tam Roba uważam bardziej za takiego spokojniejszego, nie aż tak jak Hill, ale zawsze.
    3. Lexy ma straszne wachania nastrojów, trochę mnie to razi. Raz tańczyła ze Slashem i już uczucie? No proszę.
    To są takie tylko drobiazgi, które mnir osobiście trochę nie pasują, więc równie dobrze możesz to olać. Ja tam np. nie mam problemu z tematyką opowiadania;.lubię to połączenie ( w sensie że Skidów i Gunsów) i jakoś nie czytałam wiele opowiadań o tej tematyce. Chyba żadnego nawet. Mimo wszystko lubię Lex, wydaje się spoko. No i ten bystry słuch Duffa xD Bolan trochę sprawia wrażenie takiego zimnego lowelasa (xD) no, ale czas pokaże jak to się rozwinie. Piszeszfajnie, podoba mi się i generalnie nie jest źle. No nic, idę czytać dalej.
    ~ Draconis

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahaha, "to coś to Slash".
    Wreszcie ktoś przedstawił gunsów nie z tej cudownej strony.
    Bardzo fajne i czytam dalej :3

    OdpowiedzUsuń