niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 3

Kochani, nie zabijajcie mnie za ten moment, w którym skończyłam. Teraz powinno się wszystko wyjaśnić. Wiem, że trochę krótki, ale jakoś tak wyszło :) 


Odwróciłam się i wtedy już wiedziałam, że się nie pomyliłam. To był Scotti, mój najlepszy przyjaciel i zarazem były chłopak.
- Cześć Lexy - uśmiechnął się do mnie, tym swoim cudownym uśmiechem, który jeszcze niedawno kochałam. Otrząsnęłam się z szoku i rzuciłam mu się w ramiona. Tak dawno go nie widziałam, a tyle rzeczy mam mu do opowiedzenia. Mocno się w niego wtuliłam i mimo, że go dotykałam to i tak nie mogłam uwierzyć co on tu robi.
- Jezu Scotti, co Ty tu kurwa robisz? Jak mnie znalazłeś i w ogóle, opowiadaj. - byłam taka podekscytowana.
- To ja pójdę do siebie, a Wy sobie pogadajcie - powiedziała Mary i zniknęła na schodach.

Usiedliśmy w salonie na kanapie. Tak bardzo za nim tęskniłam i brakowało mi jego towarzystwa, zwłaszcza na początku pobytu tutaj.
- Mieszkam w L.A. od jakiegoś tygodnia. Znalazłem tutaj zespół i próbujemy się wybić, a wiesz że w Pheonix to by się nie udało. A twój adres miałem, bo jak wyjeżdżałaś to mi go podałaś pamiętasz? - spojrzał na mnie i odgarnął włosy z twarzy. Nic się nie zmienił, no może nawet wyprzystojniał.
- A no tak, faktycznie. Ale nie sądziłam, że będziesz mnie szukał po tylu latach. - spuściłam głowę. Było mi przykro, że wtedy musiałam go zostawić i wyjechać. Nie mogłam jednak postąpić inaczej i on to rozumiał.
- Jak miałbym Cię nie szukać Lexy? Co Ty pierdolisz? Byłaś dla mnie najważniejsza i nadal jesteś kimś ważnym. - złapał mnie za podbródek i skierował tak, żebym na niego spojrzała. -  Od razu jak znalazłem chwilę czasu, to postanowiłem do Ciebie zajrzeć. Wszystko u Ciebie w porządku?
- Tak, wszystko ok. Znalazłam pracę, przyjaciół. Nie sądziłam, że się tu odnajdę, ale to miasto jest wprost stworzone dla mnie. Lepiej opowiadaj o tym zespole. Musisz mnie koniecznie z nimi poznać. - uśmiechnęłam się. Byłam taka szczęśliwa, że znowu mam go przy sobie. Jednak moje uczucie do niego się wypaliło. Nadal jest mi bliski, ale to nie to samo. Chyba sama siebie próbuje oszukać. Nadal, gdy jest blisko mam dreszcze i to dziwne uczucie w brzuchu.
- Jasne, że tak! Jutro mamy próbę, więc przyjdę po Ciebie o 16 i pójdziesz ze mną. Poznasz chłopaków i zobaczysz jak gramy. - był taki szczęśliwy, kiedy to mówił. Jego największe marzenie właśnie się spełnia.
- A jak się nazywacie?
- Skid Row, ale dopiero zaczynamy, więc pewnie nie kojarzysz.
- No to prawda, ale  wkrótce poznam. Cieszę się, że Ci się układa i że będę Cię miała blisko, tak jak za czasów, gdy mieszkaliśmy w Pheonix.
Od tego wszystkiego zupełnie zapomniałam, że miałam dzisiaj iść do tego mulata na próbę. Straciłam zupełnie rachubę czasu. Siedzieliśmy tak chyba 3 godziny i wspominaliśmy dawne czasy.
- Kurwa, późno się zrobiło. Dobra, ja się będę zbierał. Przyjdę po Ciebie jutro. - odprowadziłam go do drzwi.
- Ok, będę czekać. Zrobiłeś mi niezłą niespodziankę - przytuliłam go na pożegnanie. Kiedy się odsunęłam, złożył pocałunek na moim policzku, szeptając "cieszę się, że mam Cie znowu blisko" i wyszedł. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami. Miałam mętlik w głowie. Czy on nadal coś do mnie czuje? Nie, coś sobie ubzdurałam, nie po takim czasie. Na pewno ma dziewczynę, więc co ja sobie wmawiam. Chociaż... nie wspomniał o niej nic. Kurwa, jestem żałosna. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Moje przemyślenia przerwał głos dochodzący ze schodów.
- Fajny ten Twój kolega - powiedziała Mary - ale czy tylko kolega?
- Masz rację, nie tylko. Chodź na górę, to wszystko Ci opowiem.

Weszłyśmy do mojego pokoju, blondynka usiadła na łóżku, a ja wyciągnęłam z szafy karton z pamiątkami i zajęłam miejsce obok niej. Znajdowały się tam głównie zdjęcia z czasów, gdy mieszkałam w Pheonix.
- Kiedyś, jeszcze przed moim wyjazdem, ja i Scotti byliśmy razem. Poznałam go przypadkowo, kiedy chciałam się nauczyć grać na gitarze.
- Nie wiedziałam, że umiesz grać. Nigdy tego nie robiłaś - powiedziała zaskoczona dziewczyna, oglądając zdjęcia.
- Tak, wiem. Od przyjazdu tutaj nie grałam, więc nie wiem czy jeszcze potrafię. Nieważne. Wracając. No i siedziałam sobie w parku pod drzewem i coś brzdękałam. Wtedy pojawił się on i pokazał mi jak powinnam to robić, a później zaproponował, że może mnie uczyć. Przychodził do mnie prawie codziennie. Bardzo się przez ten czas zbliżyliśmy. Praktycznie wszędzie chodziliśmy razem. Był dla mnie kimś wyjątkowym i pewnego dnia, gdy siedzieliśmy na dachu starego klubu, paliliśmy papierosy i patrzyliśmy na okryte nocą miasto, zapytał czy nie chciałabym być jego dziewczyną. Oczywiście się zgodziłam, bo od dawna był dla mnie kimś więcej niż kolegą. Było nam razem cudownie, ale nadszedł dzień mojego wyjazdu. Scotti wiedział, co planuję, więc nie był zaskoczony. Jednak pożegnania zawsze są trudne, zwłaszcza że byliśmy nierozłączni. Obiecał mi, że mnie nie zapomni i do mnie przyjedzie. No to w skrócie już wszystko. - skończyłam opowiadać i zapaliłam papierosa, otwierając wcześniej okno i siadając na parapecie.
- I dotrzymał słowa. Jakie to romantyczne. Musiał Cię cholernie kochać. Nie dziwię Ci się, że wszystko wróciło, skoro kiedyś byliście tak blisko. - powiedziała moja przyjaciółka i podeszła do mnie - Może jeszcze do siebie wrócicie, co? Wydawał się nadal Tobą zainteresowany.
- Nie, nie wiem. Nie chce nic przyspieszać. Zobaczymy co się wydarzy. - odpowiedziałam lekko zamyślona.
- Kurwa! Zapomniałam, że umówiłam się z Todem i resztą w Rainbow. Idziesz z nami? - zapytała Mary i szybko ruszyła do drzwi.
- Nie, nie mam ochoty. Bawcie się dobrze
- No jak chcesz. Pa, kochana. - i wyszła z domu.
Dopaliłam szluga, pomachałam jej przez okno i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w pidżamę ( za duża koszulka i damskie bokserki ) i położyłam się do łóżka. Wyciągnęłam z kartonu zdjęcie na którym całowałam się ze Scottim, a po policzku popłynęły mi pojedyncze łzy. Dlaczego ja go wtedy zostawiłam? Wszystko sobie tutaj ułożyłam i nagle on się zjawia i burzy cały porządek w moim życiu jednym uśmiechem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

14 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaa! Scotti ! :D <3
    Jej jakie to słodkie, że o niej nie zapomniał i przyszedł do niej praktycznie od razu po przyjeździe do LA :P
    No i te uczucie co ich łączyło chyba nie do końca się wypaliło... :)
    Aż z tego wszystkiego zapomniała, że miała iść do Gunsów haha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli zaczyna mnie nudzić łączenie w opowiadaniach wątków Skid Row i Gunsów. Zrobiło się tu już takie oklepane, eh.. ale dobra.
    No to przyjechał Scotti, dawna miłość. Stara miłość nie rdzewieje, jak to mówią i w tym przypadku właśnie to jest potwierdzone.
    Jeny, rodzice mi tu nad uchem marudzą i ciężko napisac co kolwiek sensownego.
    Co ja moge tu jeszcze powiedzieć? A no własnie, wydawało mi sie, ze Mary miała iść z głowną bohaterką na tą próbę? Albo coś mi sie pomyliło.
    Dobra, to ja czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lexy miała to zaproponować Mary, ale jak pojawił się Scotti to zupełnie o tym zapomniała. Wiem, że oklepane, dlatego wybrałam jakiegoś innego członka zespołu a nie znowu Sebastiana :)

      Usuń
  3. W sumie rozdział nie wnosi dużo... Poza tym, że ... że ... że jeszcze nie zapomniała o Scottim.
    W dodatku "pewnego dnia, gdy siedzieliśmy na dachu starego klubu, paliliśmy papierosy i patrzyliśmy na okryte nocą miasto, zapytał czy nie chciałabym być jego dziewczyną." SOŁ ROMANTIK! ; 3
    I jak znam życie, to przy najbliższej okazji na jakiejś imprezie znowu ona WPADNIE na Slasha, a ten będzie miał te swoje "pretensje", a ja się uśmieję. ; )

    To tyle, dziękuję, dobranoc. ; 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Podniosłaś mi adrenalinę... a tu Scott xD
    Czekam na jeszcze ;p

    http://dream-comes-tru-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Scotti źle ? Hehe wybacz że Cie rozczarowalam :P spoko postaram się dodać w miarę szybko

      Usuń
    2. hehe niech będzie Scotti xD tylko ja mam tendencje do snucia dziwnych teorii spiskowych :D Może jeszcze dzisiaj wrzucę kolejną notkę na bloga (a jak nie to jutro) więc zapraszam!

      http://dream-comes-tru-e.blogspot.com/

      Usuń
    3. Hehe teorie spiskowe? Ok to jakby co daj znać :) pisz pisz :P

      Usuń
  5. Noo fajne, kurde fajne... Bardzo mi się spodobało... Czekam na następny :)
    ~Michelle McKagan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Ci się spodobało ;) pisze się powoli...

      Usuń
  6. Pheonix czy Phoenix? xd
    hm... nie mam siły szukać jakiś dziwnych zdań itp ale chyba nic tu nie ma :)
    no... Scotti... w sumie cudownie że nie Bach i Bolan (mimo że ich kocham) no ale... sama rozumiesz... zresztą Rosie już to napisała chyba o "powielaniu"
    tiriri... stara miłość nie rdzewieje? może?
    w sumie nie wiem czy GnR tu będzie ważniejsze? Czy Skidzi? czy ten Hill to takie mydlenie oczu hm?
    wybacz ze dopiero teraz.. ale student studenta przed sesją zrozumie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam może mi się literówka zrobiła :D hehe nie zdradzę kto będzie ważniejszy... i specjalnie wybrałam Hilla, żeby nie był znowu Sebastian tak jak zawsze. Zresztą go uwielbiam, więc. No jasne, rozumiem i dziękuję w ogóle za komentarz :*

      Usuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak się zrobiło romantycznie... szczególnie wtedy kiedy Lexy opowiadała o Scottim.

    OdpowiedzUsuń