środa, 9 stycznia 2013

Rozdział 2

Witam! Cieszę się, że komentujecie moje opowiadanie, bo mi to pomaga i daje dużo wskazówek. Dziękuję Wam za to bardzo i proszę o więcej. Jeśli jest ktoś zainteresowany byciem powiadamianym o nowych rozdziałach, to proszę o zaglądnięcie do zakładki Informowani i wpisanie się w komentarzu. To chyba na tyle. Zapraszam do czytania :)


Obudziłam się i pierwsze co poczułam to ból rozsadzający moją czaszkę. Aż syknęłam i opadłam z powrotem na poduszkę. Nie chciało mi się nawet otwierać oczu, żeby zobaczyć, która godzina. Słyszałam na dole jakieś odgłosy. Próbowałam sobie przypomnieć, co ja wczoraj robiłam, że aż tak mnie napierdala głowa i kojarzyłam niezłą imprezę w klubie i jakiegoś kolesia tańczącego ze mną przez połowę czasu, który spędziłam na parkiecie. Widziałam wszystko jak przez mgłę, ale czułam się jak dziwka, obmacująca się z facetem, którego pierwszy raz widzi na oczy. KURWA! Co by sobie o mnie pomyśleli rodzice? Że wychowali swoją córkę na dziewczynę lądującą w łóżku z każdym napotkanym mężczyzną. Nagle, uświadomiłam sobie, że nie pamiętam jak skończył się ten wieczór i cała w strachu, mimo bólu głowy, podniosłam się i rozglądnęłam, gdzie tak faktycznie się znajduję. Kamień spadł mi z serca, kiedy okazało się, że jestem u siebie w pokoju i w swoim łóżku. Widocznie Mary była bardziej przytomna ode mnie i zabrała mnie ze sobą, a nie zostawiła na pastwę losu. Inaczej na pewno wylądowałabym w łóżku z tym kolesiem i miałabym pretensję tylko i wyłącznie do siebie. No bo do kogo innego? Muszę zdecydowanie ograniczyć dragi... taa łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Wmawiam sobie, że nie jestem uzależniona, ale podświadomie wiem, że jak bym nie brała przez parę dni, nie byłoby ze mną za dobrze. Mary ma nad tym jako taką kontrolę i stara się mi pomóc. Kochana jest. Dba o mnie, kiedy ja nie jestem w stanie już sama o siebie zadbać. To dzięki niej i chłopakom z Wild Riot nie kończę każdej imprezy w innym łóżku. Po tych głębokich przemyśleniach nad swoim życiem, w końcu wstałam i poszłam do łazienki, doprowadzić się do normalności. Myślałam, że mi rozwali głowę na małe kawałki, ale jakoś się ogarnęłam i poczłapałam do kuchni w poszukiwaniu mojego wybawienia czyli tabletek.
- O widzę, że śpiąca królewna wstała. Nieźle wczoraj zabalowałaś z tym mulatem. To jakiś Twój nowy znajomy? - zapytała z sarkazmem w głosie, podając mi szklankę z wodą i tabletki.
- Kocham Cię! Ratujesz mi życie. A tego kolesia pierwszy raz na oczy widziałam i nawet nie pamiętam jak wyglądał. To Ty mnie przyprowadziłaś do domu? - zapytałam, biorąc tabletki i je połykając.
- Oj Lexy, Lexy. Tak ja, ale sama nie dałabym rady. Pomogli mi chłopcy, akurat też się zbierali. Proszę Cię  nie przesadź, bo od dobrej zabawy do dzikiej imprezy jest malutki krok, a może kosztować bardzo dużo. Wiesz, że ja tez lubię się zabawić, ale czasami mam wrażenie, że tracisz kontrolę.
- Spokojnie kochana, jeszcze nad tym panuję. Wiem, że się o mnie martwisz, ale nie masz powodu - uśmiechnęłam się blado. Nie chciałam jej oszukiwać, ale sama przed sobą bałam się przyznać, że ma rację.
- Dobra jak uważasz. Ja lecę do pracy, a Ty też się zbieraj bo już 10, a Ty jesteś spóźniona.
Spojrzałam szybko na zegarek na ścianie i jak oparzona zerwałam się z krzesła.
- Nie mogłaś mi wcześniej kurwa powiedzieć? - zaczęłam się szybko ubierać potykając o własne nogi.
- Hehe lecę, papa! - i wyszła do pracy.

Słońce świeciło niemiłosiernie. Przeklinałam pod nosem, że nie wzięłam okularów przeciwsłonecznych. Biegiem przemierzałam zatłoczone ulice Los Angeles i przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka. Oglądnęłam się za nim, bo usłyszałam jak mówi w moim kierunku " uważaj kurwa". Wydawało mi się, że skądś go kojarzę, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Wpadłam do księgarni i zobaczyłam jak przy biurku czeka na mnie mój szef. Szczerze nienawidzę tego starego gbura, a mam dziwne przeczucie, że nieźle dzisiaj mi się od niego oberwie.
- Panno Moon ma Pani godzinę spóźnienia. Nie mam zamiaru tolerować takiego zachowania, ani współpracować z kimś tak nieodpowiedzialnym - wyrzucał z siebie słowa jak z karabinu, stając się coraz bardziej czerwonym na twarzy.
- Bardzo Pana przepraszam Panie Spoon, ale miałam awaryjną sytuację - szybko musiałam coś nazmyślać szefowi, bo mimo, że nie lubię tej pracy, to jakąś muszę mieć. - Moi rodzice zadzwonili do mnie dzisiaj rano, że muszę odebrać brata z lotniska ( kit z tym, że nie mam brata), a później odwiozłam go do siebie do mieszkania i jak najszybciej ruszyłam do pracy. To się więcej nie powtórzy, obiecuję - spojrzałam na niego błagalnie i uśmiechnęłam się słodko.
- Dobrze, niech Ci będzie, ale ostatni raz. Następny taki wybryk i wylatujesz. A teraz do roboty.
Odetchnęłam z ulgą i pospiesznie wzięłam się za układanie książek i obsługiwanie nielicznych klientów. Cały czas byłam rozkojarzona i myślałam o tym chłopaku, którego potrąciłam. Nie mogłam go z nikim skojarzyć, ale wydawał mi się dziwnie znajomy. Może to ten mój partner z wczorajszej imprezy? Nie, raczej nie. Mam wrażenie, że tamten wyglądał zupełnie inaczej. No cóż, może jeszcze kiedyś na niego wpadnę. Nie miałam dzisiaj nawet czasu zapalić, więc rozglądnęłam się po sklepie czy nie ma w pobliżu tego grubego chuja i wyszłam na zewnątrz. Oparłam się o budynek, i mocno zaciągnęłam. Poczułam przyjemny dym w płucach...tego mi było trzeba. Patrzyłam na ulicę i ludzi spieszących się w różne miejsca i zaczęłam się zastanawiać, co teraz robią moi rodzice oraz jak wygląda Phoenix. Dawno tam nie byłam, a mimo wszystko zostawiłam tam sporo wspomnień.  Zarówno tych dobrych jak i złych. Muszę dzisiaj zadzwonić do rodziców, pomyślałam i zgasiłam szluga czubkiem trampka. Wróciłam do pracy, bo zauważyłam, że schodzą się klienci.

Kiedy wreszcie wybiła 17 ( w soboty pracuję krócej ), zabrałam torebkę, zamknęłam sklep i ruszyłam w stronę domu. Nareszcie - pomyślałam. Nie lubię tej pracy, ale nie mam zamiaru zarabiać sypiając z obleśnymi facetami. Już wolę to moje nudne siedzenie w księgarni. Rozmyślając, chciałam zapalić, ale jak na złość zapalniczka nie dawała znaków życia. Kurwa! Wszystko dzisiaj się wali, jakiś pojebany ten dzień. Nagle, zauważyłam przed nosem niewielki płomień z zapalniczki, którą ktoś trzymał przy mojej twarzy. Skorzystałam i w końcu zapaliłam mojego papierosa.
- Dzięki - podniosłam oczy na gościa, który przyszedł mi z pomocą.
- Cała przyjemność po mojej stronie mała. Jestem Ci coś winien za wczoraj.
Zmarszczyłam brwi i myślałam, o co mu kurwa chodzi? Pierwszy raz go widzę na oczy. Widocznie mnie z kimś pomylił.
- Jakie wczoraj? Coś Ci się chyba popierdoliło! Nie znam Cię człowieku. Dzięki za ogień, ale spieszę się - i ruszyłam przed siebie. Jednak nie było mi dane iść spokojnie do domu. Mój "wybawca" uczepił się mnie jak rzep psiego ogona i włóczył się za mną z głupim uśmieszkiem. Tylko to jestem w stanie zauważyć, bo resztę twarzy przykrywają gęste loki. Skąd on się urwał?
- Naprawdę mnie nie kojarzysz Lexy? Tańczyliśmy wczoraj w klubie i było bardzo miło - powiedział w moim kierunku jeszcze bardziej się zbliżając.
- Skąd znasz moje imię? Byłam pijana i naćpana, więc daj mi łaskawie spokój i się kurwa odczep. To była tylko impreza, dobra zabawa i tyle. Myślisz, że pamiętam każdego kolesia, z którym kiedyś tańczyłam? - odpowiedziałam nieco wrednym tonem. Miałam go już serdecznie dosyć, chociaż nie powiem, zaintrygował mnie i to bardzo. Czasami sama siebie nie ogarniam, no ale cóż.
- Może jednak wpadniesz do nas na próbę? Możesz zabrać kogoś ze sobą. Byłoby miło - zapytał i stanął przede mną, zagradzając mi drogę.
- Każdego napotkanego człowieka tak napastujesz? - Spojrzałam na niego, kiedy akurat gasił swojego papierosa. Coś było w nim takiego magnetycznego. Wzbudził we mnie mieszane uczucia. Niby mnie wkurzał, ale z drugiej strony miałam dziwną ochotę się z nim spotkać.
- Nie, tylko takie piękne dziewczyny jak Ty. To co przyjdziesz? - powiedział i posłał mi swój uroczy uśmiech.
- Daruj sobie takie tanie teksty. - spojrzałam na niego i wysapałam - No dobra, niech Ci będzie, ale dasz mi już dzisiaj święty spokój.
- Jasne, piękna. Próba jest o 20 w takim starym, rozpadającym się garażu na Second Avenue. Trafisz na pewno. To do zobaczenia - powiedział, puścił mi oczko i sobie poszedł.
Stałam jak wmurowana. Co ja najlepszego robię? Totalnie postradałam zmysły.Umawiam się z nieznajomym i to u niego. Skoro to będzie próba, to będą też inni członkowie zespołu. A ja jedyna dziewczyna pomiędzy tymi napalonymi rockowcami. Cudownie Lexy, gdzie Ty masz mózg? Może Mary Jane, będzie chciała ze mną pójść. Mam taką nadzieję, to zawsze jakieś damskie towarzystwo. Otrząsnęłam się z szoku i weszłam jeszcze po drodze do sklepu po nową zapalniczkę i zrobiłam przy okazji jakieś małe zakupy. Powoli zapadał wieczór, więc robiło się chłodniej. Przyspieszyłam kroku, z racji tego, że miałam na sobie tylko krótki rękaw. Z zamiarem zadzwonienia w końcu do moich rodziców, za którymi tęskniłam i mimo wszystko bardzo mi ich brakowało, wpadłam do domu. Rzuciłam siatki z zakupami na stół w kuchni i chciałam iść do telefonu, kiedy usłyszałam:
- Masz gościa.
- Ja? A kogo niby? Jak to znowu ten pojeb z imprezy, to mu wygarnę. Co on sobie myśli, że może mnie śledzić? - Byłam nieźle wkurzona, kiedy zza pleców dobiegł mnie znajomy głos...To nie może być prawda. On tutaj? Jakim cudem?

21 komentarzy:

  1. Slashu ją napastuje haha :D teraz to się biedna dziewczyna od niego nie będzie mogła opędzić :DD chociaż w sumie nie powinno to jej zbytnio przeszkadzać ^^ haha
    Taa... ograniczenie dragów raczej będzie u niej graniczyło z cudem, skoro sama stwierdziła, że ma z tym problem, ale trzymam kciuki, żeby jej się udało :)
    Co do jej spóźnienia to dobra ściema nie jest zła nie? :P grunt, że gbur uwierzył xd
    No i jakim prawem skończyłaś w takim momencie ja się pytam?! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No będzie trudno, ale może da radę kto wie :) hehe no a jak trzeba sobie radzić w życiu. A skończyłam w takim momencie:P Budowanie napięcia musi być

      Usuń
  2. Coo jak moglas skonczyc w takim momencie hę?! To chyba ktos kogo by sie nie spodziewala i wolalaby tego kogos niewidziec? Z reszta co ja zgaduje na pewno dowiem sie w nastepnym rozdziale ale whatever.
    Rozdzial mega mi sie podoba
    Kochany Slash przyczepil sie do Lexi... No to chyba juz sie o niej nie odczepi
    Poratowal ja ogniem..
    No i pojdzie na ich probe haha no to jestem ciekawa co tam sie wydarzy!
    Czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe poczekasz troszke to się wszystkiego dowiesz, ale nie do końca Twoje przypuszczenia są prawdziwe ;) cieszę się że Ci się podoba...

      Usuń
  3. Pewnie jakiś były chłopak przyszedł, albo brat, którego Lexy nie ma, szef z pretensją, ze go oszukała, haha. Możliwości jest wiele :D

    No dobra, mam wrażenie, że Slash naprawdę chodzi za tą dziewczyną. Bo niby skąd się wziął tak nagle, kiedy ona potrzebowała zapalić papierosa? Siedział tam cały dzień i czekał, aż Lexy skonczy pracę? Hmm, w sumie, to Slasha chyba naprawdę musiało sieknąć na jej punkcie skoro tak.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nareszcie - pomyślałam." -> nie bardzo rozumiem to "zdanie" jeśli piszesz w pierwszej osobie to po co masz pisać "pomyślałam"? wszystko co nie jest dialogiem jest myślą, wizją, opisem zdarzeń, które widzi bohaterka. Więc nie rozumiem xd
    dziś nie znalazłam jakiś dziwnych rzeczy xd
    WIEM że ktoś z tym znajomym głosem to jakiś muzyk? Guns którego nie umie skojarzyć jeszcze bardziej niż Slasha? haha
    też chciałabym pracować w bibliotece/księgarni... czy coś :D tam gdzie jest dużo książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiedziałam czy mam to pisacrczy nie ;) hehe nic nie zdradzę...

      Usuń
  5. Jak na razie jest super :) Akcja się rozwija i rozkręca. Jest tak jak lubię. Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Moi zdaniem nie ważna jest forma, czy są przecinki, czy ich nie ma, czy coś źle napisałaś... Jesteśmy tylko ludźmi i błędy zdarzają się każdemu, a jak sądzę polonistką nie jesteś, żeby mieć idealne opowiadanie:P Moi zdaniem jest na piątkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci bardzo za miłe słowa :) no niby nie jest najważniejsza ale lepiej się wtedy czyta, ale z każdym rozdzialem się poprawiam

      Usuń
    2. Wiesz, ale u Ciebie nie ma jakiś strasznie rażący błędów, to są tylko małe potknięcia. Wszystko jest zrozumiałe :)

      Usuń
  6. Nooo! Naprawdę wielkie brawa ;D widać, że naprawdę z każdym rozdziałem jest lepiej i aż strach pomyśleć co będzie później ;oo
    A kim jest ta osoba?! Coś mi się wydaje, że to któryś z Gunsów ;> tylko nie wiem, w którego celować... Izzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje dziękuje ;) Powiem Ci tyllko tyle, że nie trafilaś :P musisz czekać na rozwinięcie akcji... raczej to będzie zaskoczenie

      Usuń
  7. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
    Zapraszam na 18 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dosyć ciekawy rozdział, chociaż czuję pewien niedosyt dlatego czekam na więcej ;)

    PS dzięki za odwiedziny, będę tu wpadać ;)

    http://dream-comes-tru-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy czuje niedosyt i o to mi chodziło:) wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale. Nie ma sprawy ja też będę do Ciebie zaglądać ;)

      Usuń
  9. Bardzo mi się podoba, Twoje opowiadanie.
    Nie jest banalne.
    I w ogóle, bardzo mi się podoba postać Lexy. Jej charakter.
    Naprawdę fajnie i ja także opieprze cię za to..JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ?!
    Pisz jak najszybciej <3

    I jeśli nadal czytasz moje opowiadanie, to zapraszam bo nowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Tak wiem każdy mnie za to opieprza, ale niedługo dodam nowy rozdział to się wszystko wyjaśni. Na pewno wpadnę ;)

      Usuń
  10. No, w końcu udało mi się przeczytać, miło, nie ? ; 3
    Ale do rzeczy, bo również przyznać, że ... polubiłam charakter Lexy, a wiesz dlaczego? Bo jest taką samą wredną pindą jak ja! < WIWAT, KURWA! >
    A, i muszę ci napomknąć o ... o pierwszym rozdziale - UWIELBIAM CIĘ, KURWA, ZA MISFITS I SEX PISTOLS *O* No bez kitu...
    A w tym rozdziale? Rozwalił mnie Slashu jako taki natręt, i ... no nie wiedziałam, czy się śmiać czy ... "AWW". Sama wiesz, jest jak napisałaś - niby wkurwia, ale ma coś w sobie. ; >

    Jezu, co ja pierdole...
    Kończę moje wywody i już ci dupy nie truję. ; 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale wcale nie trujesz mi dupy. PRZESTAŃ!!! widzę, że mamy podobny gust muzyczny ;)
      hehe cieszę się, że Ci się podoba

      Usuń
  11. Lexy ma charakterek nie ma co ;D strasznie jestem ciekawa kto się u niej zjawił dlatego idę czytać dalej ;P

    OdpowiedzUsuń