niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 1


Obiecałam dodać jak najszybciej, więc ta dam :D bardzo proszę czytających o komentarze ze wskazówkami co robię dobrze, a co ewentualnie poprawić...


Jest 21 kwiecień 1988 rok, piątek. Dzień jak co dzień. No tyle, że jutro już weekend. Wczoraj jak zwykle balowaliśmy do późnych godzin, więc dzisiaj jak miałam wstać do pracy to wyglądałam jak siedem nieszczęść. Dźwięk budzika - chyba nigdy nie polubię tej rzeczy - zmusił mnie do ogarnięcia się. Gdy weszłam do łazienki i zobaczyłam jak wyglądam, aż się przeraziłam. Każdy włos sterczał w inną stronę, a resztki makijażu rozmazały się tak, że wyglądałam jak zombi. Szybko doprowadziłam się do jako takiego porządku i ubrałam sie w skórzane spodnie i bluzkę z Misfits. Gdy zeszłam na dół, Mary Jane już nie było. Zjadłam dwie kanapki, które mi zostawiła, złapałam torbę i zapalając papierosa wybiegłam z domu, uprzednio go zamykając. Pogoda była wymarzona na piknik, ale ja musiałam zapieprzać do pracy. Gdy już tam dotarłam, usiadłam za ladą i bawiłam się zapalniczką. Męczył mnie kac i miałam nadzieję, że nie będzie dzisiaj dużego ruchu. Po 4 godzinach wpadła do mnie Mary ( skrót od Mary Jane przyp. aut. )
- Cześć! Słuchaj ja tylko na chwilę, bo muszę wracać do pracy- zaczęła Mary - mam dzisiaj totalne urwanie głowy, ale musiałam się wyrwać, żeby Ci to powiedzieć.
- No hej, to mów bo widzę, że to coś ważnego- stwierdziłam po minie mojej przyjaciółki.
- John, Tod, Brian i Ian maja dzisiaj swój pierwszy mini koncert w Roxy i my musimy tam być. Wszystko się zaczyna o 21, więc się wyszykuj i bądź gotowa - Mary była strasznie podjarana.
- Co Ty pierdolisz? Serio? No to na mnie możesz liczyć, dobrze o tym wiesz - odpowiedziałam lekko zaskoczona tym co mi powiedziała - ale się cieszę. Spełni się ich największe marzenie, tylko czemu dopiero teraz mi o tym mówisz?
- Bo dopiero przed chwilą się dowiedziałam i jak najszybciej przybiegłam do Ciebie.Dobra to ja  lecę, bo za chwilę mnie wyleją... Pa!
- No papa, do zobaczenia wieczorem- odmachałam jej na pożegnanie, wciąż będąc w szkoku po tym co usłyszałam.
Dzień w parcy minął spokojnie, aż bym stwierdziła, że nudno. Było paru klientów, ale szybko sobie z nimi poradziłam, starając się być miłą. Najważniejsze że już kończę. Jest 19, więc mam jeszcze czas, żeby się wyszykować. Zamknęłam księgarnię i wyruszyłam szybszym krokiem do domu. Na ulicach pojawiało się coraz więcej ludzi, wybierających sie na krótki wypad do baru. Sama dzisiaj dołączę do tego grona.Gdy weszłam do domu, Mary jeszcze nie było. Włączyłam płytę Sex Pistols "Neverminds the Bollock" i szperałam w szafie w co mam się ubrać. Wybrałam jeansowe szorty i koszulkę Aerosmith. Później jeszcze tylko glany i ramoneska i byłam gotowa. Włosy zostawiłam w artystycznym nieładzie, a oczy podkreśliłam czarną kredką. O 20 do domu wpadła Mary.
- Daj mi sekundkę to szybko sie przebiorę i możemy lecieć- powiedziała zdyszana- urwanie głowy w tej robocie. Ledwo sie kurwa wyrobiłam.
- Hehe spokojnie, jak się troszkę spóźnimy to się świat nie zawali- uśmiechnęłam sie do niej, pakując do torby paczkę czerwonych i portfel.
Po 20 minutach mogłyśmy wychodzić. Mary miała na sobie czarną sukienkę z ćwiekami do połowy uda i czarne szpilki. Zabrałyśmy kurtki, zamknęłyśmy dom i szłyśmy do klubu. Dostanie się do niego, graniczyło z cudem. Musiałyśmy się przepychać przez stado napalonych, pijanych facetów, którzy nie przepuszczą żadnej dziewczynie.
- Hej mała, chodż do tatusia - wybełkotał jeden z nich w moim kierunku, łapiąc mnie za tyłek.
- Pieprz się - pokazałam mu środkowy palec i weszłam z Mary do środka.
Zajęłyśmy stolik na końcu sali i od razu zamówiłyśmy po Jacku Danielsie. Chłopcy zauważyli nas z za kulis i szybko do nas przybiegli.
- Siema dziewczyny, fajnie że jesteście! - powiedział Brian i każdy przywitał sie  z nami buziakiem w policzek.
- A miałybyśmy przegapić takie wydarzenie? Dajcie czadu i pokażcie co potraficie - puściłam im oczko.
- Lexy ma rację. Roznieście ten klub i jak staniecie się sławni to nie zapomnijcie o swoich biednych przyjaciółkach od chlania - powiedziała z prośbą w głosie moja lokatorka.
 - Jasne,jesteście dla nas najważniejsze - odpowiedział Ian - no zaraz po muzyce - uśmiechnął się.
- Dobra my już lecimy się przygotować, trzymajcie kciuki - powiedział John i wybiegli szybko tam , skąd wyszli.
Jakieś 10 minut później, starszy facet - chyba właściciel klubu - zapowiedział zespół Wild Riot. Koncert trwał niecałą godzinkę. Chłopcy spisali się świetnie, a my bawiłyśmy się na całego. Po opróżnieniu butelki Jacka, zaczęłyśmy tracić kontrolę nad sobą. Weszłyśmy na bar i tańczyłyśmy do piosenek naszych przyjaciół. Kiedy zeszli ze sceny, my nadal świetnie się bawiłyśmy, porywając  tłum za sobą i ściągając na siebie wzrok napalonych facetów. Nie zwróciłam uwagi, że od dłuższego czasu przygląda nam się grupka 5 rockmanów.
Tymczasem przy innym stoliku:
- Niezłe są te dwie laski na barze. Chętnie bym się nimi zajął - stwierdził rudy chłopak.
- Axl dałbyś spokój chociaż na jakiś czas, ale w sumie masz rację. Wyglądają na takie, co lubią się zabawić. - wybełkotał ledwo przytomny wysoki blondyn i zaczepił przechodzącą obok, skąpo ubraną kelnerkę.
- Hej skarbie, przynieś jeszcze jedną butelkę Danielsa! - powiedział i klepnął dziewczynę w tyłek. Ta tylko się zalotnie uśmiechnęła i poszła po zamówienie.
Gdy dwójka wdała się w konwersację jak się dobrać do dziewczyn, a kolejni dwaj byli nieobecni duchem po wciągnięciu dużej ilości narkotyków, mulat z gęstą burzą włosów nie mógł oderwać oczu od jednej z nich. Zauroczyła go, chociaż sam się sobie dziwił. Postanowił, że musi ją poznać, a że był pod wpływem alkoholu to miał na to wszystko więcej odwagi.
- Hej a Ty dokąd się wybierasz? Aaaa nasz Kudłacz idzie wyrwać tą laseczkę z parkietu... szykuje się ruchanko.
- Pierdol się Rose - odpowiedział wkurzony mulat.
- Dajcie mu spokój, nie widzicie, że mu zależy - odezwał się wreczcie niższy blondyn.
U dziewczyn:
 Zeszłyśmy z baru, zamówiłyśmy jeszcze po drinku i poszłyśmy do toalety. Przy okazji wciągnęłyśmy małą ilość kokainy. Czułam się wyzwolona i pełna energii. Wróciłam na parkiet i zauważyłam, że Mary przestała tańczyć i gada z chłopakami z Wild Riot. Nic sobie z tego nie robiąc, bawiłam sie dalej, gdy poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Zamroczona białym proszkiem, nie przerwałam tego. Wręcz przeciwnie, dałam się ponieść muzyce i delikatnemu, ale stanowczemu dotykowi mojego partnera.
- Nie pierwszy raz Cie tu widzę mała, lubisz się zabawić? - zapytał mój towarzysz. Czuć było od niego fajki i alkohol.
- Spostrzegawczy jesteś - odpowiedziałam z uśmiechem.
- A mogę wiedzieć jak masz na imię? Ja jestem Saul, ale mówią na mnie Slash, a tam w rogu siedzą moi koledzy z zespołu - pokazał ręką w odpowiednie miejsce.
- Jestem Lexy, miło mi Slash. Grasz w zespole? - zapytałam, na co ten przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie.
- Dopiero zaczynamy, ale zobaczysz, że dziewczyny będą piszczeć na nasz widok i będziemy zarabiać kupę kasy - wyszeptał blisko mojego ucha tonem pełnym pewności siebie. Nie powiem, żeby to na mnie nie zadziałało bardzo pobudzająco, bo miał bardzo przyjemny, ciepły głos.
- No to trzymam kciuki i życzę powodzenia. Jak gracie rocka, to pewnie przyjdę na wasz koncert.
- Rock & Roll to całe nasze życie, mała! Czuj się zaproszona jako gość specjalny  - roześmiał się.
Nie bardzo kontaktowałam, ale wiedziałam, że ma ciemniejszą karnację i ogromną burzę włosów na twarzy?? WTF? Może ja mam jakieś zaburzenia widzenia przez stan w jakim się znajdowałam. Tańczyliśmy jeszcze długi czas, nasze ciała bardzo dobrze się ze sobą zgrywały, a jego ręce delikatnie dotykały mnie w tali, wędrując od pleców aż do tyłka. W normalnych okolicznościach bym go przystopowała, albo walnęła w twarz, ale byłam zbyt pijana by to zrobić. Jego twarz była coraz bliżej mojej, a nasze ciała tworzyły teraz jedność, gdy w pewnym momencie urwał mi się film, bo zobaczyłam ciemność i nic więcej nie pamiętam.


14 komentarzy:

  1. W sumie praca w księgarni faktycznie wydaje się trochę nudna, ale grunt, że jest jakaś kasa :)
    Koncert przyjaciół, a przy okazji impreza - zawsze spoko ^^
    Noo i Guuunsi :DD hahaha :DD
    Axla jak to Axl - pierdolić i opuścić, a Slashu nie - bo mu się Lexy spodobała (chyba :P).
    No i taniec na barze ^^ me gusta <3
    czekam na wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, ja to chyba nie jestem mądra. Nie mam czasu, aby czytać te blogi, które czytam od jakiegoś czasu, a zabieram się za czytanie nowych.. no i takim to sposobme jestem u Ciebie.

    Hmm, w sumie, to jakbym miała coś doradzić, to jedna sprawa. Piszesz narracją pierwszo osobową, która daje pole do popisu z uczuciami bohatera, który opowiada. No w sumie, to tu masz same opisy sytuacji, a ja tam za wiele nie wiem, co takiego czuje Lexy i mnie to boli :(
    Hmm, a co do fabuły. W sumie, to nie ma tu nic nowego. A nie, przeraszam, jest! Wprowadziłaś jakiś inny zespół, a nie tylko Gunsi i Skid Row, w porywach Meta i Aerosmith. Dobra, chwała Ci za to, że masz tu jakiś zespół, ktory jest najwyrażniej fickucjny.

    Będe wpadła.
    Narazie nie mam nic więcej do powiedzenia.
    Jak chcesz, to zapraszam też do mnie na Gunsowe wypociny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za dobre rady, napewno wezmę je pod uwagę ;) tak ten zespół jest fikcyjny, nie chciałam znowu robić identycznego opowiadania. Napewno do Ciebie zajrzę. Również pozdrawiam :*

      Usuń
  3. "Dzień w parcy minął spokojnie" parcy? serio? :D
    "- Jestem Lexy, miło mi Slash. Grasz w zespole? " przeczytaj to zdanie i powiedz mi czy na pewno pasuje ci to "miło mi SLASH" bo ja bym to wywaliła bo jakoś burzy mi to formę wypowiedzi
    co do tego co napisała Rosie... owszem... trochę za mało uczuć/przemyśleń, których w sumie mogłoby tu być od groma bo konstrukcja opiera się na ja zrobiłam, ja powiedziałam, ja przeżyłam i masz dowolność w pisaniu co się przy tym odczuwało (hah dlatego ja na dust n bonesie mimo 3osoby w narracji mam kusrywę wyrażającą myśli bohaterów, bo tak to trochę krucho jest z eeee... wczciem się w postać)
    No Rose co ma być nowego jeśli blog ma być o Gunsach? blog o Gunsach bez Gunsów? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja napisałam bloga o Gunsach bez Gusnów. Pamiętasz Smak Łez? Ha, da się tak zrobic! Ha.

      Usuń
    2. Kurde nie zauważyłam tej literowki :D masz racje, nie bardzo to zdanie trzyma się kupy. Dziękuje że komentujecie, bo to mi bardzo pomaga, zwłaszcza że jestem debiutantką ;)

      Usuń
    3. Gunsi bez Gunsów byli dooobrzy! hahaha ale Rose... ty jesteś zdolna :D

      Usuń
  4. O mamo juz mi sie podoba
    Praca w ksiegarni faktycznie troche nudnawa ale grunt ze jest kasa.
    Imprezy zawsze spoko.
    Koncert znajomych chlanie cpanie ...zajebiscie
    No i czyzby Lexi wpadla w oko kochanemu Hudsonowi? :D
    Bede wpadac no i czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Nic więcej nie zdradzę... tajemniczość to podstawa :)

      Usuń
  5. No to przeczytalam i jestem, żeby skomentowac. Zgadzam się z opiniami wyzej, że tutaj mozna się troche bardziej wykazac, piszac o uczuciach/przemysleniach bohaterow. Jedyne, czego nie lubie w opowiadaniach pierwszo-osobowych to to, kiedy w jednym rozdziale narracja kilkakrotnie się zmienia. Jakoś... skladniej by to było, gdybys, na przyklad pisala co rozdzial, jeden z perspektywy Lexi, a drugi, z perspektywy chlopakow. Na pewno jest to trudniejsze zadanie, bo wtedy trzeba wymyślić dluzsza fabule, ale, przynajmniej jak dla mnie, byloby to lepsze, bo te przejscia 'dziewczyny' 'chlopaki' srednio ladnie się prezentuja. Ale to w sumie Twoja decyzja.
    A co do fabuly, chwala Tobie dziewczyno, że wyposażyłas glowna bohaterke w jakas prace, bo czasami oni wszyscy zyja cholera wie, z czego. No i Wild Riot też jest ciekawa opcja, mozesz ich niezle wykorzystac :)
    Wiecej na razie nie powiem, poczekam aż napiszesz troche wieksza ilosc rozdzialow, ale jak na razie mi się podoba, nie zawiodlam się. :)
    Pozdrawiam,
    Kam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, parę osób już mi to mówiło i postaram się poprawić. To dopiero moje pierwsze opowiadanie, więc pewnie dlatego robię takie błędy. Cieszę się, że mimo wszystko Ci się podoba. Jestem w trakcie pisania nowego rozdziału, więc powinien się niedługo pojawić.

      Usuń
  6. Jestem! ;D No więc po pierwsze dziękuje za komentarz u mnie. A co do Twojego opowiadania - zapowiada się nieźle, nie zauważyłam jakiś błędów, które bardzo rzucałyby się w oczy, chociaż czegoś mi brakowało, ale to 1 rozdział, więc to zrozumiałe ;)
    Mam nadzieję, że w opowiadaniu pozostaną chłopaki z Wild Riot, bo w połączeniu z Gunsami, to może być coś naprawdę zajebistego *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, ja też dziękuje że skomentowalas u mnie ;) ciesze się, ze Ci się podoba i postaram się szybko dodać rozdział a szczegółów nie będę zdradzać ;) chcesz być informowana to bardzo proszę zajrzyj do zakladki informowani. Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. no proszę, zaczyna się dziać ;P po pierwszym rozdziale śmiało mogę stwierdzić, że już lubię Lexy ;)

    OdpowiedzUsuń