czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 17

No i jest kolejny rozdział. Dla wszystkich fanatyków gorących scen...noo to znajdziecie tutaj jedną ;) Szykujcie się na małe zamieszanie i zwrot akcji w kolejnych rozdziałach :D 
Buziaki <3 i miłego czytania


Mary:
Próbowałam się lekko ruszyć przez sen i  zmienić pozycję, ale coś mi to uniemożliwiało. Otworzyłam powoli oczy i pierwsze co zobaczyłam to bujne, ciemne włosy. Zmierzyłam wzrokiem większy fragment otoczenia i okazało się, że właścicielem tych kudłów był Rachel. Spaliśmy razem, a raczej ja na jego kolanach, wtulona w niego całym ciałem. Nie żebym narzekała, ale na dłuższą metę taka pozycja jest trochę męcząca. Chwilę po moim przebudzeniu, poczułam silne pragnienie i oczywiście ból głowy. Chciałam wstać, ale moja "poduszka" objęła mnie jeszcze mocniej.
- Dokąd to się wybierasz? Tak jest dobrze, zostań - wymruczał zaspanym głosem przez sen. Oczy miał nadal zamknięte.
- Pić mi się chce, więc łaskawie mnie wypuść. Zaraz przecież wrócę - szeptałam, jeżdżąc nosem po jego szyi. Zamruczał gardłowo i zrobił to, o co prosiłam. Nadepnęłam na jakąś puszkę, która z wielkim hałasem, wgłębiła się. Mówiąc ciche "kurwa", rozglądnęłam się po pokoju, czy nikt się nie obudził. Niestety Scotti i Snake poruszyli się z bardzo nietęgimi minami i wzrokiem mówiącym "Twój koniec jest bliski".
- Przepraszam - powiedziałam słodko i wycofałam się do kuchni po tą moją upragnioną wodę. Wszystko mnie bolało po takiej nocy... W pomieszczeniu zastałam Sebastiana z głową w... lodówce.
- Yyy...Baz...co Ty robisz? - zapytałam z oczami wielkości kokosa.
- Mam kurwa kaca stulecia, a to naprawdę pomaga. Chcesz spróbować? - popatrzył na mnie, a ja wybuchnęłam śmiechem. To był komiczny widok...taki wielki, dwumetrowy facet siedzący z głową w małej lodówce.
- Nie, dzięki. Chciałam tylko wodę, a najlepiej dwie - powiedziałam, gdy poczułam ręce obejmujące mnie w pasie.
- Za długo nie wracałaś i się stęskniłem - powiedział, obracając mnie do siebie przodem i dając soczystego buziaka. Nadal smakował wódką, ale to nic. Wokalista wyciągnął w naszą stronę butelki i o dziwo, zrezygnował ze swojej kuracji i gdzieś zniknął. Usiedliśmy przy stole, wypijając całą zawartość na raz.
- My świętowaliśmy coś konkretnego? Bo nic nie pamiętam - zaśmiałam się i spojrzałam na bruneta.
- Z tego co wiem, to nasz sukces w wytwórni, ale imprezy nie pamiętam. Jedyne co kojarzę to cudowne chwile po tym, jak mi wybaczyłaś - uśmiechnął się do mnie tak, jak tylko on potrafi. Mi też automatycznie uśmiech pojawił się na ustach, gdy o tym pomyślałam.
- Erotoman - skwitowałam, bawiąc się czyjąś zapalniczką.
- Nie kochanie, po prostu rockman z krwi i kości - poruszył charakterystycznie brwiami i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co wam tak wesoło? - do kuchni wszedł Sabo, siadając obok mnie. Całkiem dobrze wyglądał, jak na tak dziką imprezę. Nic nie odpowiedzieliśmy, tylko spojrzeliśmy na siebie. - Aaaa...gorący seks na zgodę? Opowiadajcie, ja chętnie posłucham. Mary...jak z tym u naszego Bolanka? - gitarzysta objął mnie ramieniem, posyłając do kolegi cwany uśmiech. Szybko jednak mina mu zrzedła, gdy oberwał od Rachela z pięści w ramie. Dopiero teraz zauważyłam, że nie ma Lexy...pewnie poszła do pracy. Z zamyślenia wyrwał mnie seksowny głos mojego chłopaka.
- Zostań ze mną...chcę Cię mieć cały dzień dla siebie.
- Ale...ja mam pracę po południu. Bardzo bym chciała zostać, ale nie mogę - dotknęłam jego policzka.
- To rzuć tą robotę w cholerę i zamieszkaj z nami, co nie Snake? - chłopak pokiwał twierdząco głową - Mamy kontrakt, więc o pieniądze nie musisz się martwić.
- Hehe, wszystko sobie obmyśliłeś? Za szybko bym Ci się znudziła, ale może kiedyś - puściłam do niego oczko, dziękując za kawę przygotowaną przez Dave'a.
- Ty? Mi? Nigdy. Ale skoro nie, to jedziesz z nami do wytwórni i nie ma dyskusji - spojrzał na mnie tymi oczami, którym nie można się oprzeć
- Z przyjemnością. Po drodze opowiecie mi o tym coś więcej, bo nie jestem wielce wtajemniczona - chłopak przyssał się do mnie, na co Steven bił nam brawo, a Rob powiedział bardzo niedyskretnie " fuj, opanujcie się trochę". Oderwaliśmy się od siebie, a Bolan pokazał Affuso środkowy palec w podzięce. Postanowiłam zrobić coś do jedzenia, więc po dokładnym sprawdzeniu zapasów, zabrałam się za robienie tostów. Chłopcy w tym czasie ogarnęli trochę w salonie, wynosząc na dwór worki pełne butelek i puszek.
- Śniadanie!  - krzyknęłam i nawet nie zdążyłam się obejrzeć, a już głodomory dopadły się do talerza. Usiadłam oczywiście na kolanach bruneta. Karmiliśmy się nawzajem, żartując z resztą towarzystwa. Uwielbiam tą niewyżytą i często nierozgarniętą bandę rockmanów...nie można się z nimi nudzić. Cieszę się, że ich poznałam, bo przez ten dość krótki czas, zżyliśmy się ze sobą.
- Dobra ludzie, będziemy się zbierać - zarządził Sebastian, wstając od stołu.
- Poczekajcie chwilkę, to się trochę ogarnę - ruszyłam w kierunku łazienki, słysząc za sobą komentarze chłopaków - 10 minut! - krzyknęłam z łazienki i usłyszałam tylko trzask drzwi. Z prędkością światła, starałam się doprowadzić do normalności, żeby wyglądać jak człowiek. Po spojrzeniu w lustro stwierdziłam, że nie jest źle i mogę iść. Na dole czekał na mnie Scotti, wiążąc buty.
- Jestem gotowa - uśmiechnęłam się do gitarzysty i razem wyszliśmy z domu. Nie wiem jakim cudem zmieściliśmy się wszyscy do ich samochodu, ale najważniejsze, że daliśmy radę. Oczywiście, musieli się pokłócić o to, kto będzie prowadził. Ostatecznie wygrał Rob, pokonując Snake'a w "kamień, nożyce i papier".

Lexy:
W drodze do domu miałam czas na przemyślenia i doszłam do wniosku, że nie będę na razie mówić Duffowi, że straciłam pracę. Nie zaprzątałam sobie głowy Slashem. Zapewne nie powinnam mu do końca ufać, ale nie będę tracić życia na zamartwianie się czy opowie wszystko basiście czy nie.  Może jednak powinnam przyjąć tą propozycję od Joe? Miałabym jakiś punkt zaczepienia, a tak...trudno, jak zwykle najpierw zrobię a później myślę. Dotarłam do celu podróży i weszłam do środka. Miał tu na mnie czekać McKagan, a tu ani śladu chłopaka. Weszłam po drodze do kuchni, wzięłam jabłko bo od rana nic nie jadłam i kierowałam się do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się blondyn z gitarą na kolanach. Podniósł głowę uśmiechając się do mnie promiennie. Podeszłam do niego i wpiłam się w jego usta.
- Jak się tutaj znalazłeś? - zapytałam siadając obok niego i słuchając jak sobie coś cichutko brzdęka.
- Mary dała mi klucz. Nie wiem czy zrobiła to świadomie bo była trochę pijana, ale nie gniewasz się? - zrobił niepewną minę. Poudawałam chwilę, że jestem obrażona, ale szybko zrezygnowałam z tego planu.
- Jasne, że nie głuptasie. Możesz tutaj przychodzić kiedy chcesz - pocałowałam go w policzek i rzuciłam ogryzek do kosza, na dodatek trafiając w sam środek. - Idę pod prysznic, bo cały czas czuję na sobie tą imprezę.Rozgość się, a ja zaraz wracam - w sumie to i tak wiedziałam, że nie będzie miał oporów żeby czuć się jak u siebie. Ruszyłam w kierunku łazienki, a chłopak odkładał gitarę na swoje miejsce i majstrował coś przy gramofonie. Po chwili dotarły do mnie pierwsze słowa wyśpiewane przez Morrisona. Zrzuciłam ubrania i weszłam pod prysznic odkręcając strumień ciepłej wody. Potrzebowałam tego najbardziej na świecie. Przyjemne krople spływały po moim ciele, dając ukojenie i ulgę. Moje błogie siedzenie w samotności nie trwało jednak długo, bo poczułam ręce na swoim brzuchu i ciało wpychające się do kabiny. Uśmiechnęłam się pod nosem, pozwalając się całować po szyi.
- Jestem Twoim gościem, więc nie powinnaś mnie zostawiać samego. Musisz się mną zająć, jak na dobrą gospodynię przystało - usłyszałam szept blisko ucha i po chwili poczułam na nim lekkie ugryzienie. Dreszcz przeszedł mnie po całym ciele, dodatkowo ręce blondyna przeniosły się na moje piersi, delikatnie je masując. Niby chciałam pobyć sama, ale to było 100 razy lepsze. Odwróciłam się przodem do chłopaka i zachłannie pocałowałam. Przyparł mnie do zimnych kafelków, podnosząc moją nogę na wysokość jego biodra i masując moje udo. Byliśmy nadzy, mokrzy i bardzo spragnieni siebie. Jednak powstrzymałam swoje żądze i pomyślałam, że trochę się nad nim poznęcam. Odepchnęłam go od siebie, biorąc do rąk gąbkę, zaczęłam go myć. Wędrowałam od szyi przez klatkę piersiową, ale ominęłam najczulsze miejsce. Duff wydał z siebie cichy jęk zawodu, co skwitowałam tylko słodkim uśmiechem.
- Jesteś...okrutna - wysapał już bardzo podniecony, ale ja tylko pocałowałam go w szyję i dałam gąbkę pokazując, że teraz jego kolej. Bardzo delikatnie naznaczał moje gołe ciało mokrym przedmiotem. Szybko jednak pozbył się zbędnej rzeczy i chwycił mydło wprost w swoje duże, szczupłe dłonie. O wiele bardziej mi się to podobało. Czułam je dosłownie w każdym skrawku ciała, jednak nie mogłam pozwolić mu na zbyt wiele. Miałam inne zamiary co do niego. Na koniec pocałowaliśmy się namiętnie i wyszliśmy z pod prysznica, owijając się w ręczniki. Widziałam jak cały czas basista pożera mnie wzrokiem. Ja jednak nie wzruszona ruszyłam do pokoju. Nie udało mi się zrobić 2 kroków, kiedy poczułam jak chłopak bierze mnie na ręce i niesie na łóżko. Zaśmiałam się głośno, bo wiedziałam że tak go nakręciłam, że długo nie wytrzyma.
- Teraz ja się Tobą porządnie zajmę. Patrz i ucz się - mrugnął do mnie, rozwiązując mój ręcznik i zsuwając go ze mnie. Przygniótł mnie swoim ciałem tak, że czułam na sobie każdy jego mięsień. Jego usta znajdowały się dosłownie wszędzie, najdłużej skupiając się na ustach. Wplotłam palce w jego blond włosy, przyciągając go jeszcze bliżej. Drażniłam paznokciami umięśnione plecy Duffa, na co odpowiadał mruczeniem. Zjechałam w dół i zsunęłam z jego bioder zbędne okrycie. Spotkałam się ze spojrzeniem tych cudnych, zielonych tęczówek i poczułam jak wszedł we mnie mocno i stanowczo. Wydałam z siebie cichy jęk, stłumiony przez gorące usta blondasa. Poruszał się coraz szybciej, a ja z każdym ruchem czułam coraz większą przyjemność. Byliśmy siebie cholernie spragnieni i teraz dawaliśmy tego upust. Nasze języki mieszały się w dzikim tańcu, a jęki i pomruki łączyły w jedną, piękną symfonię. Widziałam jak chłopak stara się, żeby to były niezapomniane chwile i całkiem dobrze mu to wychodziło....co ja gadam. Był genialny w tym co robił, idealnie się zgrywaliśmy. W końcu poczuliśmy, że za chwilę osiągniemy szczyt rozkoszy i poczułam gorący płyn w sobie. Zmęczony i wyczerpany McKagan opadł na miejsce obok mnie, przyciągając mnie do siebie.
- Kurwa, jestem w niebie - odchylił głowę do tyłu, szepcząc i łapiąc oddech. Wtuliłam się w jego ciało, było przyjemnie ciepłe.
- Kocham Cię - powiedziałam, patrząc na chłopaka, po czym nachylił się, żeby mnie pocałować i odpowiedzieć tym samym. Ubrałam na siebie jego koszulkę leżącą koło łóżka, wzięłam paczkę papierosów i  otworzyłam okno, żeby zapalić. Usiadłam na parapecie, odwracając głowę w stronę śpiącego basisty. Wyglądał uroczo z tymi swoimi poczochranymi włosami. Spokojnie i równomiernie oddychał, delikatnie uśmiechając przez sen. Czułam, że jestem szczęśliwa mając obok siebie tego nierozgarniętego muzyka z duszą dziecka. Wyrzuciłam fajkę przez okno i wróciłam na swoje miejsce. Momentalnie zostałam objęta w pasie i poczułam jak wielkie ciało, wtula się we mnie. Ukołysana jego oddechem na swojej szyi, szybko zasnęłam.


***miesiąc później***

Już od niecałego miesiąca mam pracę. Nie jest to moje marzenie, ale musiałam brać co było, bo sytuacja się pogarszała z każdym dniem. Mary pensja nie starczała na czynsz, więc co dopiero na jedzenie. A, że najłatwiej znaleźć pracę w barach na Sunset, to właśnie tam udało mi się zaczepić. Tak...jestem tancerką w klubie Cathouse... kręcę tyłkiem przed obleśnymi facetami, a jeśli znajdzie się ktoś ważny to muszę go "specjalnie" obsłużyć. Dla mnie to nie jest łatwa sprawa, ale nie miałam wyjścia. Zarobki mam naprawdę świetne, a jeszcze dochodzą napiwki. Pomyślicie sobie pewnie, jakim cudem Duff na to pozwolił...otóż blondas o niczym nie wie. Wieczorami siedzą w studiu i nagrywają kawałki, żeby móc coś zaoferować, gdyby ktoś ich odkrył, więc nikt nie zauważył że znikam na całe noce. No właśnie...praktycznie w ogóle się nie widujemy. Od jakiegoś czasu coś się między nami psuje, jakby coś się wypaliło. Jak już się widzimy, to nie ma dnia żeby nie był pijany do nieprzytomności. Z każdym dniem oddalamy się od siebie. Ale to nie jest tylko i wyłącznie jego wina, bo ja też nie jestem święta. Odkąd pracuję w tym klubie, to wciągam hurtowe ilości koki. Po prostu ułatwia mi to wykonywanie moich obowiązków. Zapasy, które kupuję od mojego ukochanego przyjaciela od dragów - Izzy'ego - właśnie się skończyły, więc z samego rana wybrałam się do ich mieszkania, po moje wspomagacze. Było naprawdę wcześnie i nie chciałam budzić reszty, ale cichutko lecz stanowczo zapukałam. Usłyszałam jakieś hałasy i po chwili w drzwiach stanął zaspany gitarzysta rytmiczny.
- Czego kurwa?...A to Ty Lexy, wiesz która jest godzina? - miał nietęgą minę, ale wcale mu się nie dziwię. Też bym była wściekła, gdyby mnie ktoś obudził o świcie. Pociągnęłam go za ramię na zewnątrz, bo nie chciałam żeby inni, a zwłaszcza Duff słyszeli o czym rozmawiamy.
- Przyszłam po towar, bo w domu już nic nie mam. - popatrzyłam na niego.
- Wyglądasz okropnie. Sypiasz w ogóle? Mała...nie wiem czy to dobry po... - przerwałam mu.
- Nie pierdol mi tu moralizatorskich gadek, tylko bardzo Cię proszę daj mi, przecież zapłacę - byłam naprawdę zdesperowana i potrzebowałam tego już nie tylko ze względu na taniec, ale po prostu nie potrafiłam przeżyć dnia bez działki. Wymruczał ciche "zaraz wracam" i zniknął w środku. Oparłam się o ścianę, czekając na bruneta. Słońce już nieźle dawało po oczach, zapowiadał się piękny dzień.
- Trzymaj...ale kurwa, uważaj bo z tym nie ma żartów - mówił cały czas trzymając torebkę z prochami tak jakby nie chciał mi jej oddać. Przytuliłam go szepcząc "dziękuję". Oderwałam się od chłopaka i kątem oka zauważyła jak oparty o drzwi stoi Axl i kręci głową. Pomachałam mu, puszczając oczko i poszłam załatwić im koncert, a raczej kogoś kto ich przygarnie. Wiem, że grają za dwa dni w The Troubadour, a ostatnio moim klientem był Joe Perry z kolegami, którzy mają znajomości w tym światku....wiadomo. Steven Tyler  podał mi namiary na niejakiego Davida Geffena, z którym właśnie idę się spotkać.

Weszłam do wielkiego budynku, szukając odpowiednich drzwi. Zapukałam, gdy zobaczyłam tabliczkę z imieniem i nazwiskiem tego faceta i po usłyszeniu "proszę", otworzyłam je. Moim oczom ukazał się gabinet, na którego ścianach była niezliczona liczba winyli. Stałam jak osłupiała i "zwiedzałam" pokój oczami.
- W czym mogę Pani pomóc? - dotarł do mnie głos starszego, eleganckiego mężczyzny.
- Yyy... ja do Pana w sprawie koncertu - przypomniało mi się, jak muzycy kazali mi się na nich powołać - z polecenia Aerosmith - dokończyłam, a na twarzy Davida od razu zagościł uśmiech. Pokazał mi, żebym usiadła, co po chwili zrobiłam. - Chciałabym, żeby zainteresował się Pan pewnym obiecującym zespołem pięciu chłopaków, grających niesamowicie szczerego i czystego rock & rolla. - Nie widziałam z jego strony żadnej reakcji, co trochę mnie zmartwiło.
- A masz może jakieś ich demo, albo coś? - popatrzył na mnie, a ja pokiwałam tylko przecząco głową. - No to kochanie, nie pomogę Ci, przykro mi - ja jednak nie miałam zamiaru się poddać.
- Będzie miał Pan okazję ich posłuchać na żywo za dwa dni w The Troubadour. Grają tam koncert i bardzo mi zależy, żeby się tam Pan pojawił - powiedziałam stanowczo, ale nie nachalnie. Tak łatwo się mnie nie pozbędzie.
- Zobaczymy, co da się zrobić. Nie wiem jak grają, ale już mają świetną menadżerkę. Do widzenia - podał mi rękę, którą uścisnęłam.
- Nie, ja jestem tylko koleżanką, ale to naprawdę zdolne bestie. Nie pożałuje Pan - Wychodząc obróciłam się do niego jeszcze raz powtarzając, żeby przyszedł do klubu. Uśmiechnął się do mnie, więc byłam pewna, że postara się tam zjawić. Cała szczęśliwa opuściłam nowoczesny budynek i zapalając papierosa, ruszyłam do domu.

36 komentarzy:

  1. No i jak ja mam po takim rozdziale pisać te nasze chore pomysły co?! ;_;
    Jeeeny początek mi się tak bardzo podobał <33 Też bym chciała taką poduszkę w postaci Rachela :D I to jak jej mruczał, aww *.*
    Myślałam, że spadnę z krzesła, jak przeczytałam o Bazie stojącym w lodówce, bo to idealny sposób na kaca :D Ten facet ma zryty łeb :PP
    I znowu Bolan :33 Cudowny jest, taki słodki, a zarazem męski i seksowny :)
    No i seeeeks :D Znaczy najpierw gra wstępna xD Jak było o tym mydle, że "czuła je na każdy skrawku ciała" czy coś takiego to chyba nie muszę mówić, o czym pomyślałam ^^ (if you know what I mean) :P No a później już łóżko :D:D Faaaaajnie :D Ale to Duff, więc rozumie się samo przez się :D
    Ale... dlaczego w ich związku się psuje nooo? Znaczy niby wiem, no ale...!
    Uuu to se Lexy pracę znalazła :/ Ale w sumie... La LAT 80. Szukasz pracy? Znajdziesz ją w klubie jako tancerka i dziwka, takie realia. No i dragi... Widzę, że laska popadła już w duuuże uzależnienie... Duff to samo, tyle że on w alkoholowe. No i zbuduj później związek na czymś takim... Izzy się martwi, ale daje dragi, Axl kręci głową. Fajni z nich przyjaciele :) (przynajmniej ja ich tak odbieram). Bo nie liczę na żadną umoralniającą gadkę z ich strony, bo robią to samo i zahaczało by to o hipokryzję. No i przynajmniej coś dobrego ma z tej pracy (oprócz dużej forsy) - kontakty. Dzięki nim może pomóc chłopaków, i dobrze :) Czy ja dobrze przeczytałam, że jej klientami było Aerosmith? ^^ Niiiice! ;D

    No i to chyba wszystko :) Oczywiście połowy rzeczy pewnie nie napisałam, ale już trudno... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu komentarz dłuższy niedługo niż rozdział ale takie komentarze mogę czytać zawsze :* noo Bolan to Bolan a Bach zawsze ma jakieś głupie pomysły :D noo praca może nie wymarzona ale co zrobić jak już się nie ma wyjścia...a dragi pomagają zapomnieć :) a więcej wyjaśni się niedługo ^^

      Usuń
  2. ej ej co jest z Lexy? tak się uzależniła mocno? i czemu się między nimi psuje? ale Baz w lodówce to musiałbyć widok xDD jestem ciekawa co Duff powie, gdy się dowie o jej pracy (no bo chyba się dowie, co nie?)
    ja jutro postaram się dodać nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam że się trochę namiesza ale wiecej nie zdradzę :D a psuje się bo nie mają dla siebie czasu i popadają w nalogi... dowie się o pracy a jak zareaguje to się wkrótce dowiesz ;) i czekam na Twój rozdział...
      dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  3. BYLE TYLKO LEXY NIE ZESZŁA SIĘ ZE SLASHEM XD
    A tak to jest bardzo fajnie, milo sie czyta, no niestety wiecej pisac nie moge, bo sie bardzo spiesze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha a Slash zły ? Nie będę zdradzać jaki mam plan :) dziękuje za chociaż tyle co napisalaś ;) to i taj dla mnie wiele znaczy ^^

      Usuń
  4. No muszę ci powiedzieć, że system rozjebany! Poważnie. Pierwsza część, chociaż ... nie wiem dlaczego, ale ta scena w prysznicu mnie po prostu rozbawiła. Wiesz, jak ... jak myli się nawzajem XD Sorry, nie mogę. No ale dobra, dalej było coraz lepiej, a mam na myśli tą jej zmianę, no kurwa, szok, serio. Szczególnie, że "nastały problemy w niebie" i przez to właśnie chciałabym przeczytać taki jeden moment z spotkania Lexy z Duffem, no bo skoro pijany do nieprzytomności ciągle łazi, a ona robi to co robi, i skoro nie zaczyna się walić, to może to wyglądać ciekawie. Właśnie zastanawiam się dlaczego tak ... wiesz, przecież oni byli wręcz idealną parą, no do chuja! Kurde, niby fakt, że nic nie trwa wiecznie, ale żeby w tak krótkim czasie wszystko się zjebało, to coś serio może być na rzeczy. Może Duff ma wyrzuty sumienia, albo po prostu już ma dość tego związku? Chociaż nie, to jest raczej wątpliwe.

    Ale dobra, ja tu zaczynam pierdolić chore filozofie, a chciałam ci przede wszystkim powiedzieć, że to był chyba najlepszy rozdział jaki do tej pory udało ci się wyskrobać, a dlaczego? BO WŁAŚNIE NA TO CZEKAŁAM, GOD DAMN IT! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku jak czytałam ten komentarz to nie wiedziałam czy Ci się podobało czy nie ale ppd koniec już mnie upewnilas ;) cieszę się że poprawialm się według Ciebie a to nie tak że nagle się popsuło bo to się psulo systematycznie od miesiąca :D ufff to mi ulzylo że tym razem mnie nir zjechalas :)

      Usuń
  5. Dobra, wyrzygam teraz wszystkie moje emocje :
    Rachel i Duff są tak kurewsko kochani, że od tych wszystkich seksów, całusów i przytuleń, to nagle poczułam się niekochana. Hendrixe, ześlesz mi takiego Rachela? Albo Duffa? Nawet Axlem bym nie pogardziła, tylko proszę, kogoś ześlij. Jestem sama jak palec w dupie, kiedy wszyscy już kogoś mają. Zaraz trafię do zakonu, serio. Mam dość tej pierdolonej pustki. Ale... Ja chcę być kochana, ale czy ja umiem kochać? To jest lepsze pytanie.
    Bastek i jego pomysł na kaca - koniecznie kiedyś wypróbuję. KONIECZNIE. Śmiałam się tak, że chyba połknęłam gumę do żucia XD I już wiem, jak się będzie nazywał mój syn! (Of kors, jeśli nie trafię do zakonu.) Sebastian. Hał słit, nie?
    Rzygam tęczą na kilometr, bo kokaina. Rzygam tęczą, bo uzależnienie. Rzygam tęczą, bo się psuje.

    Pierwszy raz w życiu napisałam tak długi komentarz o.O
    U mnie jest nowa ZAKŁADKA, gdzie możecie zadawać pytania odnośnie mnie. Czuję fejm. Albo jego brak.
    Keep on rockin'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KURWA, NA MORRISONA, JEGO MAĆ!
      Podpisuję się pod tymi wyrzyganymi emocjami w stu jebanych procentach! ._.

      Usuń
    2. Dziewczyny nie jesteście jedyne. Ja sama jestem totalnie odosobniona i czuję się jakby mnie zamknieto w izolatce...mnie też nikt nie kocha i marzy mi się taki Duff :) mi się Twój komentarz bardzo podoba bo się dowiedzialam jakie emocje wyzwala mój rozdział za co jestem bardzo wdzięczna ;) zajrzę do tej zakladki i trzymam kciuki żebyś znalazła kogoś fajnego i napewno tak będzie :D

      Usuń
    3. Załóżmy klub zdesperowanych bloggerek ;__;
      Dzięki czekoladowa, miło mi.

      Usuń
    4. Hehe to jest jakas myśl :D laczmy się w tej niedoli...a najlepiej to znajdżmy sobie kogoś ;)

      Usuń
    5. To ja się dołączam do tego klubu i podpisuję się pod Waszymi słowami obiema rękami i nogami :)
      Fuck it, forever alone ;_;

      Usuń
    6. Widzę że coraz nas więcej :D od razu nir czuję się już jakas taka samotna :P co za życie....

      Usuń
    7. A ja jednak cały czas czuję ;_;
      Ale w sumie miło się dowiedzieć, że nie jestem w tym jedyna.

      Usuń
  6. błagam nie zabijaj mnie, za brak komentarza. Nie mam czasu i głowy. Choć rozdział przeczytałam, tak jak u Starlight.
    Obiecuje , że jutro bedziesz miała komentarz bo mi sie zajebiscie podobało.
    nowy u mnie
    http://xgoing-to-californiax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zabiję Cię spokojnie ;) rozumiem...testy i te sprawy wiec nic sie nie stało i trzymam za słowo :* a do Ciebie wpadnę ale chyba dopiero w niedzielę <3

      Usuń
  7. Łohohoooh... Lexy widzę ciśnie ostro. Lubię to ^^ No i fakt, że Duffy się połapie we wszystkim i afera będzie to lubię even more (tzn. ja lubię po prostu jak się dużo dzieje, niekoniecznie dobrze :P). I hm... Po moich wcześniejszych komentarzach już chyba wiesz na co ja czekam z utęsknieniem i z każdym nowym rozdziałem czuję, że moje kibicowanie pewnej parze w tym opowiadaniu może zaowocować sukcesem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe specjalnie dla Was zaczyna się trochę mieszać i zapewniam że będzie sie działo :) a co do kibicowania pewnej parze to domyślam się ale nic nie zdradzę :D wszystko w swoim czasie wyjdzie na jaw zobaczymy czy na plus czy na minus ^^

      Usuń
  8. Bolan <33333333333333333333333333333333333 Najsłodszy! Lexy, Lexy...niby żadna praca nie hańbi :D Kuurde niech już w jej związku będzie dobrze, proszę! Tak ich lubię jako parę! A no i zapomniałam o najpiękniejszym człowieku Skid Row- o Sebie w lodówce <3 GENIALNE! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe niech chociaż Bolan jest słodki :) to chyba Cie rozczaruję przynajmniej w następnych rozdziałach :D. a Sebastian to Sebastian...zryta bania :P dziękuje za komentarz :*

      Usuń
  9. Kurde Bolan :3 Kocham kocham. Czekałam no i jest. Duffy jest przesłodziutki. Lexy mnie zaskakuje o.O <3 Czekam na kolejne rozdziały, no bo jak mówisz że będzie się działo to wierzę że będzie. Pozdrawiam. Jakbyś mogła, wpadnij do mnie. Byłoby mi niezmiernie miło. http://sophiestradlin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe chyba każdy uwielbia Bolana :D noo będzie się działo więc zapraszam serdecznie ;) a do Ciebie zajrze z miła chęcią :) dziękuje za komentarz i również pozdrawiam ^^

      Usuń
  10. Boskie! Ale nie ogarniam, żeby Duffyś i Lexy już nie byli razem :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za komentarz i cieszę się że Ci się podoba :) milo wiedzieć że nowe osoby też to czytają i komentują ^^

      Usuń
  11. Ja nie wiem, dlaczego ja tu nie zostawiłam komentarza :O Czyżbym zapomniała? :OO
    Chyba wiesz co ja sądzę, nie? C: A jak nie wiesz, to wytłumaczę:
    Ogólnie, to czytałam sobie dzisiaj wszystkie rozdziały, bo wszytko mi się pomieszało i stwierdziłam, że to jest naprawdę zajebiste! Uwielbiam to, serio! Nie wiem dlaczego słowo "Lexy" kojazry mi się z lateksem... Bo Lexy lateksową lalą na pewno nie jest! Bardzo mi się podoba, fajnie się czyta i ogólnie, no...
    Czekam na nowy :DD

    OdpowiedzUsuń
  12. No ja też nie wiem dlaczego dopiero teraz mi komentujesz :D Oj tam nie przesadzaj, bo wiem że lubisz wyolbrzymiać :P ale to miłe, że Ci się podoba, a za Twoje skojarzenia już nic nie mogę :P na nowy rozdział sobie jeszcze trochę poczekasz, tak jak Ci mówiłam, ale dziękuję za komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  13. wracam do świata żywych czyli do komentowania i regularnego odwiedzania blogów!
    nieźle się Lexy w prochy wplątała- czekam na resztę. Swoją drogą (w realu) jak się uda to "będę miała coś wspólnego" z Duffem xD hahaha to dziwnie brzmi wiem, ale mam nadzieję, ze wszystko pójdzie po mojej myśli i przeczyta coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witamy w naszym świecie :D a powiesz coś więcej o tym Duffie? Bo jestem ciekaea co będziesz miała wspólnego z moim blondasem :P

      Usuń
    2. jak się uda to z pewnością powiem :D

      Usuń
  14. Zapraszam na kolejny rozdział xD http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/05/rozdzia-104.html

    OdpowiedzUsuń
  15. u mnie dodatek :) zapraszam :)

    http://crazy-rock-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. http://nothing-to-kill-or-die-for.blogspot.com/
    nowy c:

    OdpowiedzUsuń
  17. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com - znowu nowy xD

    OdpowiedzUsuń
  18. noowy :3

    http://xgoing-to-californiax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń