wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 18

Mam wrażenie, że z każdym rozdziałem zaniżam poziom bloga...przepraszam bardzo za to, ale nic nie mogę poradzić. Tak jak obiecałam, trochę się namieszało...zapraszam do czytania i komentowania, bo jestem ciekawa co o tym myślicie :)


Siedziałam właśnie za kulisami klubu, patrząc na krzątające się inne tancerki. Po tym jak byłam u tego gościa z wytwórni, poszłam do domu żeby szybko coś przekąsić i wziąć prysznic przed pracą. Obecnie jest godzina 20:00, więc do mojego wyjścia zostało mi pół godziny. Byłam już przebrana w "strój roboczy" i siedziałam przed lustrem, wprowadzając małe poprawki w makijażu. Inne tancerki były nawet fajne, bo nie każda robi to dlatego że lubi, tylko po prostu musi. Znalazły się też takie, które myślą że są boginiami i noszą się jak jakieś królewny, ale z tymi praktycznie nie zamieniam słowa, ewentualnie coś odpyskuję i tyle. Patrzyłyśmy na siebie wrogo, ale miałam to gdzieś. Chciałam iść do baru, trochę się napić i pogadać z Dougiem - barmanem, a że miałam na sobie tylko skąpy stanik i majtki to narzuciłam szlafrok i wyszłam na salę. Ludzie powoli zaczynali się schodzić i robiło się naprawdę tłoczno i duszno. Przysiadłam na jednym z barowych stołków, olewając zaczepki i maślane spojrzenia w moją stronę. Jako tancerka jestem nietykalna dla gości, chyba że ktoś "wykupi" moje usługi, także nie miałam się czego obawiać. Długowłosy chłopak stojący za barem uśmiechnął się do mnie szeroko. Nawet nie musiałam mówić, co chcę bo dobrze wiedział po jaki trunek przyszłam.
- Dzięki - spojrzałam na niego. Był naprawdę sympatycznym i wesołym człowiekiem, widać że lubi to co robi. Na dodatek był całkiem przystojny.
- Wszystko dla mojej ulubionej koleżanki - puścił mi oczko na co posłałam mu najsłodszy z uśmiechów. Miło było tak z kimś posiedzieć i pogadać o muzyce, bo Doug miał podobne preferencje co ja. Jednak był tylko kolegą i nic tego nie zmieni. Rozmawialiśmy, a raczej staraliśmy się rozmawiać, bo non stop nam ktoś przerywał. Wypiłam zawartość szklanki i wstałam z miejsca.
- Dobra, nie przeszkadzam Ci, bo coraz więcej klientów się złazi - krzyknęłam, żeby mnie usłyszał w tej mieszaninie rozmów i muzyki.
- Poczekam na Ciebie jak skończę pracę i Cię odprowadzę - usłyszałam za sobą, gdy już szłam z powrotem za kulisy. Często, jak miał czas to wracaliśmy razem, bo mieszka parę przecznic dalej. W drzwiach minęłam się z jedną z "koleżanek", która wychodząc trąciła mnie w ramię, niby przypadkiem. Wzruszyłam ramionami i  sięgnęłam do torebki, gdzie miałam działki od Izzy'ego. Wysypałam niewielką ilość na stolik, uformowałam kreski i szybkim ruchem wciągnęłam je do środka organizmu. Wytarłam resztki pod nosem i teraz już byłam gotowa, żeby wystąpić. Inne dziewczyny nie zareagowały, bo to dla każdej z nas jest normalna rzecz. Niektóre potrzebują tego, żeby w ogóle wyjść na scenę.
-  Candy, za chwilę wychodzisz!- dobiegł mnie głos szefa. To mój pseudonim artystyczny. Wiem, nic specjalnego ale to nie ja wybieram. Przytaknęłam głową i zaczęłam się szykować. Ostatnie pociągnięcia szminką i mogę iść. Reszta dziewczyn dopingowała mnie pokrzepiająco, co nie powiem, bardzo pomagało. Światła się przyciemniły, tylko na podwyższeniu zapaliły się lampy tak, żeby mnie idealnie oświetlać. Muzyka w tle była dość agresywna, ale zmysłowa. Rozejrzałam się po klubie i zaczęłam swój taniec. Seksowne pozy, które wykonywałam wzbudzały zachwyt u facetów, którzy rzucali we mnie banknotami, albo wkładali mi je za ubranie.

Duff:
Postanowiliśmy z chłopakami wybrać się do klubu go - go. Rozerwiemy się, popatrzymy, napijemy i może wpadną nam nowe pomysły do głowy. Niby wyrzucamy piosenki z prędkością światła, ale przyda się taka odskocznia. Ile można siedzieć w studiu z samymi facetami. Cała sala była wypełniona po brzegi, a światła przygaszone, więc ciężko było dostrzec coś innego oprócz sceny. Na sam widok tych pięknych ciał wijących się wokół rury, robiło się gorąco.
- No to co? Zabawimy się dzisiaj - powiedział Axl z szerokim uśmiechem, wypatrując jakiejś łatwej zdobyczy. Skierowałem się do baru, mówiąc reszcie, że zamówię Jacka i wódkę. Po chwili straciłem ich z oczu. Podziękowałem barmanowi, zabierając ze sobą 2 butelki whiskey i 2 czystej. Dziarskim krokiem szedłem przed siebie i o mało co nie wpadłem na tych głąbów.
- Kurwa, co tak stoicie jak słupy? - zapytałem i popatrzyłem w tą stronę co oni. Prawie mi butelki wyleciały z rąk...nie wierzę w to, co widzę. Na scenie, tuż przed moim nosem, tańczyła MOJA dziewczyna.
- Czy to jest...? - wydukał z siebie Steven, ale kiedy na mnie spojrzał, wiedział że to ona. Złość o mało co ze mnie nie wychodziła uszami, założę się że zrobiłem się cały czerwony. Kiedy schyliła się w swojej pozie, nasze oczy się spotkały. Stanęła jak wryta, nic nie mówiąc. Ciskałem w nią piorunami. Musiałem coś zrobić, bo nie miałem zamiaru pozwolić, żeby inni faceci się na nią napalali.
- Złaź stąd!!! - krzyknąłem, chwytając ją w pasie i znosząc ze sceny. Jakieś inne tancerki szybko wskoczyły na jej miejsce, a cała sala zaczęła buczeć i gwizdać na mnie z dezaprobatą. Miałem to w dupie i pokazałem im środkowy palec.
- Duff, ja... - zaczęła się tłumaczyć, ale nie miałem zamiaru jej słuchać.
- Co, Ty? Od jak dawna pracujesz jako dziwka? - wysyczałem w jej stronę, po czym poczułem silne uderzenie w twarz.
- Nie jestem żadną dziwką!!! - krzyczała, z łzami w oczach. Tylko że akurat teraz na mnie to nie działało.
- Mała jest całkiem niezła. Można u Ciebie wykupić "prywatne sesje"? - usłyszałem obok siebie głos mulata, a już po chwili wymierzyłem silny cios w jego nos.
- Kurwa stary, pojebało Cię - dukał coś, łapiąc się za zakrwawioną część ciała.
- Jeszcze jedno słowo,a przysięgam, że Cię zabiję - jeszcze tego brakowało, żeby mnie prowokował swoimi głupimi tekstami. Sam sobie na to zasłużył. Zaopiekowali się nim Steven i Izzy.
- Pozwól mi to wytłumaczyć - prosiła, ciągnąc mnie za rękaw w jakieś bardziej spokojne i odosobnione miejsce. Kiedy patrzyłem w jej oczy, wiedziałem że jest pod wpływem, ale to nie pierwszy raz kiedy bierze, więc mnie to nie zdziwiło. Zresztą...kto w tym mieście jest czysty. Ja sam przecież wciągnę jak jest jakaś impreza, dla lepszej zabawy. Nie miałem zamiaru z nią rozmawiać. Nie po tym, co tutaj zobaczyłem. Moja dziewczyna jest striptizerką....to jakaś paranoja. Wyszarpnąłem się, zostając razem z chłopakami, a raczej tylko z Axlem, który nam się przypatrywał. Reszta poszła się bawić, wyrywając mi z rąk butelki. Targały mną skrajne emocje. Zastanawiałem się dlaczego to robi i czemu ja nic o tym nie wiem. Może tylko udawała zwykłą dziewczynę z księgarni, a tak naprawdę od zawsze była tancerką w takim klubie? Chuj wie...ale jedno jest pewne...to co zrobiła zabolało. Poczułem się jak jakiś pierdolony alfons. Na początku nie wierzyłem w to, co widzę. Myślałem, że to jakieś omamy, ale niestety okazały się prawdą. Widziałem jak było jej przykro, ale co z tego? Jakoś wcześniej o mnie nie myślała, kiedy godziła się na taką pracę. Nie zauważyłem, żeby miała jakieś problemy z kasą. Może dlatego, że rzadko się ostatnio widywaliśmy. Ale to nie jest kurwa powód, żeby podniecać za pieniądze jakiś obleśnych facetów. Miałem nadzieję, że w końcu spotkałem normalną dziewczynę, w tym gąszczu dziwek i tanich panienek....jak bardzo się myliłem.

Lexy:
Staliśmy pod sceną, wszyscy się na nas gapili. Wiedziałam, że wcześniej czy później się to wyda, ale nie sądziłam że w takich okolicznościach. Byłam na niego wściekła...jak mógł nazwać mnie dziwką? Przecież ja tylko tańczę, a nie daję dupy każdemu na rogu. Przegiął i nie usprawiedliwia go nawet to, że był zaskoczony. Szukałam pomocy u Axla, ale był niewzruszony. Patrzyłam na niego proszącym wzrokiem, żeby coś zrobił, ale jakby miał mnie gdzieś. Po prostu stał i się nam przyglądał, bez jakiejkolwiek reakcji. Myślałam, że chociaż u niego znajdę zrozumienie, ale on też się ode mnie odsunął. Pociągnęłam Duffa za ramię w bardziej ustronne miejsce z dala od sceny. Kątem oka widziałam szefa z niezbyt zadowoloną miną. Będę musiała się jakoś wytłumaczyć przed nim.
- Skarbie, ja musiałam gdzieś pracować...z tamtej roboty mnie wywalili - zaczęłam, ale spojrzał na mnie z politowaniem i mi przerwał.
- Teraz to skarbie. Wiesz co? Daruj sobie, jesteś taka jak wszystkie - odwrócił głowę na moje koleżanki z branży. Puściły mi nerwy.
- Posłuchaj! To ja załatwiam wam faceta z wytwórni na wasz koncert, robię wszystko żeby jakoś wam pomóc, a Ty co? Chyba coś mi się należy nie uważasz? - zrobił wielkie oczy, ale po chwili zaśmiał się.
- Co, jemu też obciągnęłaś? - przerwałam mu wypowiedź silnym ciosem w drugi policzek. Złapał się za zaczerwienione miejsce z cwanym uśmiechem.
- Pieprz się! Rozumiem, że Cię to lekko mówiąc zaskoczyło, ale nie zasłużyłam na takie traktowanie, bo w zasadzie nic złego nie zrobiłam - zostawiłam go samego, znikając za kulisami bo zaczęły mi wypływać łzy, a nie chciałam żeby to zobaczył. Usiadłam na krzesełku, zrzucając wszystko co było na toaletce. Część dziewczyn patrzyła na mnie z współczuciem, a część uśmiechała szyderczo.
- No, no niezły cyrk odstawiłaś. Nie licz na to, że szef będzie to tolerował - spojrzałam na Silvię, tlenioną blondynę ze sztuczną każdą częścią ciała. Nie miałam ochoty się teraz jeszcze z nią kłócić, ale byłam tak wkurzona, że ledwo się powstrzymałam, żeby jej nie przywalić. Odeszła do swoich przyjaciółek i dała mi spokój...całe szczęście. Jednak to nie trwało długo, bo zawitał u nas mój szef, Sed McGuy. Jeszcze tego brakowało.
- Bardzo Cię przepraszam, ja nie spodziewałam się, że dojdzie do takiego czegoś - tłumaczyłam się ze skruchą w oczach. Nie chciałam tracić kolejnej pracy...
- Wiem, że nie zrobiłaś tego specjalnie, ale ma to być ostatni raz, rozumiesz? - popatrzyłam na niego jak na ufo. Nie wierzyłam, że mówi to do mnie z uśmiechem na ustach.
- Tzn, że...
- Że zostajesz, bo jesteś świetna i nie mogę stracić takiej tancerki. Mam Cię teraz na oku i następnym razem nie będę taki tolerancyjny. A Ci faceci nie mają tu wstępu - spojrzałam na niego i chciałam coś powiedzieć, ale ruszył do wyjścia - Ubierz się i wracaj do domu. Widzimy się jutro - podziękowałam i usiadłam z wrażenia. Tej głupiej Silvi, szczęka opadła z wrażenia, co tylko poprawiło mi humor. Chociaż jedna dobra wiadomość dzisiaj. Byłam pewna, że wylecę stąd z hukiem, a tu proszę. Fajnie mieć takiego szefa. Naprawdę traktuje nas z szacunkiem i nie liczy na jakieś "nadgodziny" jeśli rozumiecie, co mam na myśli. Może dlatego, że traktuje pracę poważnie, co jest dosyć rzadkie w tych czasach. Każdy zapewne wykorzystałby swoją posadę, ale Sed - bo tak kazał do siebie mówić, był inny. Zawsze elegancki, poważny, zorganizowany. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie szefa takiego miejsca, jak to. Szybko się przebrałam w swoje ciuchy, zmyłam mocny makijaż i zbierałam się do wyjścia. Przemknęłam przez klub, zauważyłam tylko że nigdzie nie ma Gunsów. Doug próbował mnie zaczepić, ale pomachałam mu na do widzenia i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Rozmyśliłam się jednak. Chciałam porozmawiać z Duffem, wszystko sobie wyjaśnić, bo nie wiedziałam czy nadal jesteśmy razem. Zareagował gorzej niż się spodziewałam. Nie chciałam go zranić ani okłamywać, ale on też przesadził. Staram się, a on zarzuca mi puszczanie się? Kurwa, myślałam, że chociaż trochę mnie szanuje.

Szłam ulicami z zapalonym papierosem w ustach. Ludzie omijali mnie szerokim łukiem, pewnie dlatego że miałam dość nieprzyjemną minę. Gówno mnie obchodzi co o mnie myślą inni ludzie, mam teraz większe problemy. Wyrzuciłam fajkę tuż przed HellHouse'm. Stałam przez chwilę patrząc się na drzwi...nie wiedziałam czy dobrze robię, ale raz się żyje. Jeśli teraz odejdę to mogę żałować, że straciłam okazję na rozmowę. Poprawiłam włosy i dłużej się nie zastanawiając, otworzyłam delikatnie drzwi bo w każdej chwili mogły wylecieć z zawiasów. Nikogo nie zauważyłam, więc wychyliłam głowę do pomieszczenia robiącego za kuchnię. Zobaczyłam tam Axla, krzątającego się i szukającego czegoś w szafkach.
- Cześć - odezwałam się dosyć nieśmiało i cicho. Chłopak spojrzał na mnie, ale nic nie odpowiedział, wracając do swojej czynności. Dało się wyczuć niezbyt przyjemną atmosferę, ale chciałam ją przełamać.
- Jest Duff? Bo coś cicho tu u was - nic sobie nie robiłam z tego, że wokalista mnie olewa i usiadłam na krześle przy małym stoliku w kuchni.
- Jestem sam. Duff się gdzieś szlaja ze Slashem i do teraz nie wrócili, a reszta się zmyła - odpowiedział z taką łaską w głosie, że aż mi się przykro zrobiło. Wyraźnie nie pasowało mu, że do nich przyszłam i że w ogóle mnie widzi.
- Ze Slashem? A zresztą nieważne, nie po to tu przyszłam. Chciałam sobie z nim wszystko wyjaśnić, ale skoro go nie ma to nic tu po mnie - zauważyłam jak kiwa potakująco głową, cały czas stojąc do mnie tyłem. - Axl...dlaczego taki jesteś? Myślałam, że chociaż Ty mnie zrozumiesz - nie chciałam mieć w nim wroga bo poczułam między nami pewną nić porozumienia. Rudzielec zaśmiał się ostentacyjnie, odwracając do mnie przodem.
- Jeszcze się pytasz? Kurwa Lexy, oszukałaś nas wszystkich rozumiesz? Udawałaś, że wszystko jest ok, a pracowałaś jako striptizerka. Nie dziw się, że Duff nie chce Cię widzieć, zresztą ja też nie - kiedy to usłyszałam zrobiłam wielkie oczy, w których zbierały się łzy. Nie spodziewałam się tego usłyszeć.
- Ale wytłumacz mi dlaczego? Wiem, okłamałam was, ale do cholery nic złego nie zrobiłam - widziałam jak z każdym moim słowem chłopak zaciska mocniej pięści.
- Ty uważasz, że nic złego nie zrobiłaś? - podniósł głos, zrzucając z blatu wszystko co na nim było, tłukąc przy tym szklanki - Myślałem, że czujesz coś do blondasa, ale widzę że się myliłem. Kurwa, nie dość że go okłamałaś to jeszcze w takiej sprawie. Tu już nawet nie chodzi o mnie, bo to że przede mną to ukryłaś, to jeszcze mogę znieść, ale Duff zasłużył na to żeby wiedzieć. Na dodatek oszukujesz go z ćpaniem, a on drugi raz tego nie przeżyje - podszedł do mnie niebezpiecznie blisko. Ja nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa...zatkało mnie. - Jesteś zwykłą szmatą, nic więcej. Wypieprzaj stąd! - krzyknął, cały czerwony na twarzy. Zaczynałam się go bać.
- Ale...pozwól mi...
- Wypierdalaj!!!! Już! - złapał mnie za ramię, wyrzucając za drzwi. Chwycił mnie tak mocno, że miałam czerwony ślad od jego dłoni. Stałam jak taka idiotka, rozmasowując bolące miejsce. Widziałam jeszcze jak patrzył przez okno czy już poszłam. Odwróciłam się na pięcie. Łzy spływały po mojej twarzy, nie wiem czy z żalu czy z bólu. Chyba właśnie straciłam nie tylko chłopaka, ale i przyjaciela.

Weszłam do domu i od progu słyszałam jakieś rozmowy. Rzuciłam kurtkę na małą komodę koło drzwi, ruszyłam do łazienki opłukać twarz, bo wyglądałam jak rasowa ćpunka. Kiedy wyszłam z pomieszczenia, zauważyła mnie Mary. Siedziała w salonie z Rachelem.
- A Ty co tak wcześnie? - zapytała. Nie miałam ochoty teraz na pogaduszki, ale nie chciałam wyjść na chamską więc dosiadłam się do nich.
- Szkoda gadać, cześć Rachel - przywitałam się z chłopakiem, na co odpowiedział nieśmiałym uśmiechem. Wymienili z blondynką porozumiewawcze spojrzenia nic nie mówiąc. Zauważyłam, że piją wino, więc wzięłam sobie kieliszek i nalałam do pełna.
- Powiesz nam co się stało? Straciłaś pracę? - dopytywała, jak zwykle wścibska przyjaciółka. Patrzyli na mnie wyczekująco. Przewróciłam tylko oczami.
- Nie, na szczęście nie. Ale Duff się dowiedział czym się zajmuję, a resztę sobie dopowiedz. Nie chcę psuć wam wieczoru - chciałam wstać, biorąc kieliszek ze sobą, ale Bolan złapał mnie za nadgarstek.
- Nie wygłupiaj się, tylko siadaj z nami. Pogadamy, wypijemy i na chwilę zapomnisz o problemach - mrugnął do mnie z tak cudownym uśmiechem, że nie mogłam odmówić. Mary tylko pokiwała głową na znak, że się zgadza ze swoim chłopakiem. Nie miałam wyboru...usiadłam z powrotem, starając się trochę wyluzować. Popytałam basistę co u nich, jak im idzie z wytwórnią no i kiedy następny koncert i płyta. Brunet jest tak zabawną osobą, że nie sposób się przy nim nudzić. Mary ma wielkie szczęście, że trafiła na takiego faceta. Dobrze, że ich mam, bo przynajmniej na chwilę mogłam się oderwać od problemów.

22 komentarze:

  1. ale to fair, że nie dają jej wytłumaczyć! miała swoje powody i Duff nie powinien jej zaraz wyzywać od dziwek!
    jestem ciekawa jak to się z Lexy dalej potoczy, więc czekam na następny ZAJEBISTY rozdział, bo moim zdaniem nie zaniżasz poziomu :) mnie się podoba i to bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie powinien ale wiesz jak to jest...emocje i te wszystkie elementy się skumulowaly. Cieszę się że tak mówisz to dla mnie bardzo ważne ;) dziękuje za komentarz ^^

      Usuń
  2. Wcale nie zaniżasz poziomu :)
    Dzisiaj nie będzie długiego komentarza :P
    A ja się z nimi zgadzam. No bo sorry, ale jednak Duff powinien wiedzieć czym się Lexy zajmuje :/ Nie dziwię mu się, ze poczuł się oszukany i nazwał ją dziwką. Oczywiście rozumiem, że laska miała swoje powody, żeby zająć się taką pracą i pewnie bała się powiedzieć o tym Blondasowi, no ale jednak... powinien wiedzieć. Takie moje zdanie.
    Axl to Axl - wiadomo o co chodzi xD
    Hahah Slash najlepszy :D I ten cios w nos :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzisiaj się strescilas :D ale ja serio czuję jakbym zanizala...może to moje urojenia :)
      Taaa wiem wiem i ja się Duffowi też nie dziwię przecież bo to naturalne zachowanie... hehe no Axl nie może być zbyt spokojny bo to w końcu nadal Axl :D a Slash odzywa sie nie pytany i później ma...zwłaszcza że Duff był baaardzo podminowany więc wybral sobie zły moment :D
      Dziękuje za komentarz i cieszę się że uważasz inaczej niż ja :)

      Usuń
  3. Powiem ci kilka rzeczy, ok?
    Po pierwsze - wiedziałam, że prędzej, czy później, że gdy Lexy będzie miała ten swój "występ", to Duff i cała reszta tej zgrai tam pójdą, więc wcale, a wcale zaskoczenia nie było, chociaż ... z jednej strony, to myślałam, że nastąpi to później i będziesz budować napięcie, ale tak jest lepiej. :)
    Po drugie - w pełni zgadzam się z Duffem, bo miał pełne prawo się wkurwić i zrobić, to co zrobił, nawet jeśli nazwał ją dziwką, bo to jest po części prawda. Jednak gdyby nawet prawdą to nie było, to jest jeszcze jeden fakt - okłamała ich, no bo co, pewnie jakby przyznała się wcześniej i otwarcie powiedziała w czym rzecz, to może i byłby jakieś problemy, ale przynajmniej nie byłoby zaskoczenia, awantury i w ogóle tej całej chujni. Co nie znaczy, że znowu narzekam, bo w końcu coś się zadziało i wkradł się w opowiadanie "mały" dramat(XD) a na to właśnie czekałam.
    Co jeszcze...
    Co do zachowania Axla - też miał rację. Kurwa, pierwszy raz zgadzam się z tą marchewą, ale fakt jest faktem - okłamała/wydymała ich wszystkich, a jak wiadomo lepsza gorsza prawda niż słodkie kłamstwo. Chociaż w tym momencie jestem jebaną hipokrytką. ;__;

    Tyle, bo wiem, że Duffy'emu kiedyś zmięknie serce, albo też Lexy go wybłaga o wybaczenie i wszystko będzie zajebiście, po staremu. Soł, po raz pierwszy nie domyślam się, co dasz w następnym rozdziale, brawo dla ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe cieszę się że w końcu zrobiłam coś innego i coś co Ci się spodobało :D troche problemów musi być a co do tego wszystkiego to się zgadzam bo to oczywiste że poczuli się jak nikt skoro im o tym fakcie nie wspomniała :) nie zdradzę co będzie później ale tak szybko Blondasowi serce nie zmieknie to mogę zapewnić ^^
      Dzięki za komentarz ;)

      Usuń
  4. Huhuu, gorąco się zrobiło :D
    Axl w końcu stał się typowym Axlem ahhaha :D A Ukośnik jak zwykle otwiera jadaczkę nie w porę ;)
    Trochę niefajnie, że Duffy nic nie wiedział, ale z drugiej strony... Ja tam całe życie wychodzę z założenia, że "lepiej błagać o wybaczenie, niż prosić o pozwolenie". Jakby mu powiedziała na początku, to już widzę jakby jej pozwolił. A żyć bądź co bądź z czegoś trzeba.
    No nic, czekam na dalszy rozwój wydarzeń... Iiii nie gadaj głupot, bo dobrze jest ;) Jak zaczniesz zaniżać poziom to Ci powiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe taa Axl w końcu wybuchł jak na niego przystało. Mądrze gadasz kobieto !!! Popieram Cię w sprawie pracy Lexy...tak i tak miałaby problemy z Duffem w tej sprawie, więc co za różnica ;)

      Hehe to trzymam za słowo w takim razie i bardzo dziękuję za taki super komentarz <3

      Usuń
  5. To jest super !!! Wiedziałam że to się nie skończy dobrze ale mam nadzieje że Duff zrozumie i jej wybaczy. Axl za to jest w swoim żywiole, oby Gunsi odnowili przyjaźń z Lexy.

    PS. Zapraszam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no to było do przewidzenia że tak to się skończy ale nie zdradzę co będzie dalej z jej przyjaźnią z Gunsami ;) dziękuje za komentarz ^^

      Usuń
  6. Dobra, no to mój pierwszy komentarz, bo postanowiłam, że skomentuje ogólnie, kiedy już dojdę do końca.
    Więc tak...
    Jedna rzecz, która powtarzała się już kilka razy - zawsze, gdy miała być już jakaś akcja, taka bardziej efektowniejsza czy coś, np. z tym Slashem, bądź inna sytuacja z Slashem ( xd ) to zawsze ktoś ją musiał ratować i take weee... Bo nie powiem jeszcze dwa czy trzy rozdziały wstecz troszeczkę już nudziło mie to ogólnie panujące szczęście. Ciągle miałam nadzieje, że w końcu zdradzi tego Duffa, albo coś. Ale nie.
    Ale widzę, że teraz coś już się zmienia :D I bardzo fajnie :)
    Wreszcie porządna akcja z dawką emocji :>
    Szczerze mówiąc, gdy tylko wspomniałaś o tym, że pracuje jako striptizerka i Duff nie wie, to domyślałam się, że dowie się właśnie taki sposób :D
    I to normalna reakcja, że nie chce jej wysłuchać. No, bo może być wkurzony, że jej nie wiedział, co nie ?
    I szczerze - mam nadzieję, że szybko nie zrobisz z tego znów happy story.
    No i ogółem weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje za taki wyczerpujący komentarz ;) wiem że meczyly te słodkie sytuacje i wielka miłość więc pora na zmianę :D no jasne że to oczywiste że tak zareagował wiadomo a co do happy endu to narazie nie przewiduje takiego czegoś :) jeszcze trochę bedzie problemów...dziękuje za życzenia bo wena się przyda :)

      Usuń
  7. No właśnie, trochę za wierna była :D Chociaż się nie czepiam, do mnie KTOŚ WAŻNY ma skargi, że Michelle się miziała z Duffem xd.
    Ale boskie... A oglądałaś Pamiętniki z Wakacji? W ogóle nie wierzę, że mój Axl tak powiedział :D ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy nie bardzo ogarniam o co chodzi :D jakie Pamiętniki z wakacji? :D ale dziękuje za komentarz ^^

      Usuń
    2. To jest taki serial, ciemnoto xd Tylko w ostatnim odcinku było o takiej panience, co okłamała chłopaka i wiesz no kim była xd

      Usuń
    3. Nie no ja wiem że jest taki serial tylko nie wiedziałam jak to się ma do mojego opowiadania :D aaa no teraz wszystko jasne !! Już kumam :P

      Usuń
  8. przeczytałam na uczelni i nie mogłam uwierzyć... cholera narobiło się :P w sumie też bym się wkurwiła na miejscu Duffa!
    U mnie zaraz nowy

    OdpowiedzUsuń
  9. nowy u mnie :)
    http://crazy-rock-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdzial.
    Niestety Lexy wpadla.
    Duff troche ostro zareagowal no ale w sumie to mu sie nie dziwie. Moze troche przesadzil wyzywajac ja od dziwek ale widok swojej dziewczyny jako striptizerki to nie codzienny widok.
    Chyba kazdy sie na niej zawiodl.
    Nie sadzilam ze Axl tez ja tak ostro potraktuje. Dobrze ze Lexy ma jeszcze Mary i Bolana. mam jednak nadzieje ze blondyn bedzie skolnny do rozmowy z Lexy i wszystko bedziw dobrze :D
    rozdzial na prawde jest zajebisty.
    kocham cie i czekam na nastepne z niecierpliwoscia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Cię kocham i dziękuje że znalazlaś czas żeby zostawić u mnie komentarz :* powoli będzie się wyjaśniać ale to trochę zajmie i po drodze jeszczesię dużo wydarzy :D

      Usuń
  11. Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. http://nothing-to-kill-or-die-for.blogspot.com/
    nooooooooowy

    OdpowiedzUsuń