niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 15

Wracając z pracy, postanowiłam że zamiast iść znów tymi samymi, zatłoczonymi ulicami, przejdę się parkiem. Pogoda aż zachęcała do spacerów. Było ciepło i słonecznie, więc ruszyłam na drugą stronę ulicy na której znajdował się śliczny, jakby oderwany od rzeczywistości tego miasta, park. Drzewa dawały przyjemny cień, a promienie słońca które się przez nie przebijały - niesamowity klimat. Pary siedziały na trawce, czule na siebie patrząc, młode mamy spacerowały ze swoimi dziećmi, a ja z papierosem w ustach szłam przed siebie, napawając się wolnością i widokiem. Zupełnie inaczej czułam się w takim zalesionym, zielonym miejscu niż na zatłoczonych, głośnych ulicach.  Odrzuciłam jakimś chłopcom piłkę, która wylądowała pod moimi nogami. Zabrali zabawkę i kontynuowali poprzednią czynność z błogą bezinteresownością. Nagle zauważyłam jakąś postać leżącą na ławce, obok której przechodziłam. Wyrzuciłam papierosa i przeszłam obojętnie, ale coś kazało mi wrócić. Dlaczego przejmuję się czyimś losem? Zawróciłam i zapytałam czy wszystko w porządku. Chłopak odwrócił się i odgarnął włosy...
- Slash?! - wydarłam się. Wyglądał jak siedem nieszczęść i pachniał podobnie.
- Nie drzyj się kobieto...łeb mi pęka - podniósł się do pozycji siedzącej i złapał za głowę, nasuwając na nos okulary przeciwsłoneczne. Usiadłam obok niego. Wiem, że powinnam go olać i iść dalej, ale naprawdę wyglądał strasznie i nie potrafiłam go zostawić.
- Wszyscy Cię szukają, wiesz? Gdzie Ty się do cholery podziewałeś? - cały czas na niego patrzyłam i starałam się mówić w miarę cicho. Opadł głową na moje ramię, na co lekko się wzdrygnęłam.
- Po tym jak mnie zostawiłaś z bolącym kutasem, poszedłem do pierwszego baru się zrelaksować i zabawić. - dukał powoli - Trochę chyba przegiąłem i wywalili mnie z knajpy. Włóczyłem się po mieście aż znalazłem się tutaj i chyba zasnąłem. To tyle w skrócie, szczegółów nie pamiętam. - wiem, jestem głupia, ale zrobiło mi się go żal.  Chłopak naprawdę zupełnie się stoczył.
- Chodź, zaprowadzę Cię do waszego domu. Reszta odchodzi od zmysłów - powiedziałam i wstałam. Spojrzał na mnie, kiedy okulary zjechały niżej, lekko odsłaniając oczy. Wstał chwiejnym krokiem i podszedł do mnie.
- A po chuj mnie w ogóle szukają? Zachowują się kurwa jak moi starzy...
- Macie dzisiaj jakieś nagranie, znaczy chyba mieliście bo już przepadło - powiedziałam trochę głośniej, żeby dotarło w końcu do niego, co przez niego stracili. Spuścił głowę, szepcząc "kurwa" i przeczesał włosy palcami. Szukał czegoś w kieszeniach i chyba domyślałam się czego.
- Masz - wyciągnęłam w jego stronę paczkę Marlboro. Wyciągnął jednego i podziękował mi uśmiechem. Podsunęłam mu zapalniczkę i już po chwili, zaciągał się dymem. Szłam przed siebie, a za mną, chwiejnym krokiem podążał Saul. Nie patrzyłam na niego, ale cały czas czułam na sobie, spojrzenie tych jego czekoladowych oczu.
- Dlaczego w ogóle mi pomagasz? - zapytał idąc równo ze mną, ściągając okulary i zawieszając je na łańcuszku na szyi.
- Bo mam sumienie. Zresztą na początku nie wiedziałam, że to Ty - odburknęłam w jego stronę, tonem wypranym z uczuć. Jak na kogoś po takiej intensywnej nocy, dobrze się trzymał, chociaż szedł lekkim slalomem. No tak, lata wprawy robią swoje.
- A może jednak nie jestem Ci tak zupełnie obojętny? - stanął naprzeciwko mnie, tarasując mi drogę. Spojrzałam na niego, a on praktycznie pożerał mnie wzrokiem.
- Haha, chciałbyś... - zbliżył się do mnie, niebezpiecznie blisko - Kurwa, leci od Ciebie wódą na kilometr. Idź już! - popchnęłam go lekko do przodu - Prowadź, bo ja nie wiem gdzie mieszkacie - uśmiechnął się do mnie zawiadacko i zrobił tak jak kazałam. Kurcze, dlaczego mnie do niego ciągnie? Na szczęście przez resztę drogi, nie było żadnych krępujących i niezręcznych sytuacji.

Znaleźliśmy się przed obskurnym i małym...garażem?
- To na pewno tu? - zapytałam Slasha. W końcu na kacu, mógł się pomylić, albo mnie gdzieś wyprowadzić...Po tym jak wszedł do środka i usłyszałam skrzek Axla, wiedziałam, że to adres Gunsów. Po chwili pod moimi nogami wylądowało jakieś krzesło. Weszłam ostrożnie w głąb tego baraku i zobaczyłam wkurwionego do granic możliwości Rose'a, ciskającego w gitarzystę, wszystkim co mu się nawinie.
- Kurwa, gdzie Ty się szlajasz? Szanowny Pan teraz raczył wrócić? Trochę kurwa po ptakach, możesz wypierdalać!! - posłał niezłą wiązankę Rudy, aż Hudsona zamurowało.
- Uspokój się Wiewióro! Łeb mi pęka.
- Uspokój się? Wiesz, gdzie mam Twój pieprzony łeb? Przez Ciebie straciliśmy szansę na zrobienie kariery, więc mi tu nie pierdol - Axl złapał go za koszulkę i przygwoździł do ściany. Sytuację ratował Izzy ze Stevenem, którzy próbowali ich rozdzielić. Ja przebiłam się przez stertę śmieci na podłodze i przyglądałam się całemu zajściu.
- Wiem, sorry. Głupio wyszło - tłumaczył się Mulat, a wokalista trochę odpuścił. Brunet coś mu szeptał nad uchem i chyba to pomogło.
- Dobra, ostatni raz wywijasz taki numer, a jutro idziesz załatwiać nam koncert, albo kurwa coś - mruknął Stradlin i wyszedł, całując mnie w policzek. Dopiero teraz obecni w pokoju mnie zauważyli.
- A Ty co tu robisz? - zapytał Steven.
- Też się cieszę, że Cię widzę - uśmiechnęłam się sztucznie - Przyprowadziłam tego pijaka. Znalazłam go na ławce w parku - chłopcy do mnie podeszli i zaczęli dziękować. Axl był już zdecydowanie spokojniejszy.
- Że kurwa co zrobiłaś? - z chyba jedynej tutaj sypialni wyszedł Duff, a oczy wszystkich skierowały się na jego postać. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem - Mógł tam leżeć. Po co go niańczyłaś? - Blondyn warczał na mnie.
- Uspokój się, nic mi przecież nie zrobił - podeszłam do niego i chciałam pocałować, ale mnie zatrzymał.
- A Ty - zwrócił się do Mulata - nie zbliżaj się do niej. Jak zwykle wszystko spieprzyłeś. Jesteś w tym mistrzem! - zobaczył tylko środkowy palec, wystawiony w jego stronę. Po chwili, nękany ciągłymi pretensjami chłopak, zniknął za drzwiami zza których przed chwilą wyszedł basista.. Steven gadał z McKaganem, a do mnie podszedł Axl.
- Przejdzie mu. Martwi się i tyle - powiedział tym swoim niskim głosem - Wszystkich nas dzisiaj Slash wyprowadził z równowagi. Sorry za ten mój wybuch - uśmiechnął się najsłodziej jak potrafi, co oczywiście odwzajemniłam. Blondyn nawet nie patrzył w moją stronę. O wszystko robi mi wyrzuty, powoli mam tego dosyć.
- Wiem i rozumiem. Chyba lepiej już pójdę - pocałowałam go w policzek i zniknęłam za drzwiami. Zrobiłam parę kroków i poczułam jak ktoś mnie mocno do siebie przyciąga, tuląc w swoich silnych ramionach. Był to oczywiście mój basista.
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem, ale jak Cię z nim zobaczyłem to myślałem, że mu za chwilę coś zrobię - mówił cały czas mnie przytulając i głaszcząc po plecach. Odsunęłam się od niego, żeby spojrzeć mu głęboko w oczy. Tak strasznie go kocham, wiem to za każdym razem kiedy czuję jego dotyk. Chłopak objął moją głowę swoimi dłońmi i wpił się w moje usta z niesamowitą pasją. Całowaliśmy się zachłannie, a cały świat nie miał dla nas w tej chwili znaczenia.
- Yyyy....gołąbeczki, nie chcemy przeszkadzać, ale...- oderwaliśmy się do siebie i zobaczyliśmy Sebastiana i Snake'a, patrzących na nas i gadających pod nosem. - Chcieliśmy was zaprosić na mała imprezę u nas, a skoro jest już Lexy to tym lepiej. Nie musimy się do niej fatygować. - powiadomił nas Bach, a ja zrobiłam wielkie oczy i podeszłam do nich.
- Tzn, że wam się udało w tej wytwórni? - zapytałam chłopaków, ale widząc ich uśmiechy nie musiałam czekać na odpowiedź. Przytaknęli mi tylko głowami na co zaczęłam ich ściskać i gratulować.
- Duża w tym Twoja zasługa, więc będziesz naszym gościem honorowym - potargał mi włosy Dave i wszedł, powiadomić resztę. Duff podszedł do mnie i Baza, patrząc podejrzliwie ale z uśmiechem na ustach.
- Jesteś szczęściarzem McKagan - poklepał go po plecach wokalista Skid Row. Na te słowa, basista przyciągnął mnie do siebie i pocałował w głowę. Po chwili zniknął w czeluściach HellHouse'u.
- Kochanie, będę się zbierać. Muszę jeszcze się przebrać i powiadomić o wszystkim Mary - powiedziałam, całując chłopaka delikatnie w usta - Spotkamy się na miejscu - puściłam do niego oczko i pognałam do domu. Widziałam jeszcze jak Duff zapalał papierosa. Z mieszkania Gunsów miałam dosłownie 15 minut drogi, więc dosyć szybko mi czas zleciał i znalazłam się pod domem. Weszłam do środka i od progu wołałam moją przyjaciółkę. W mgnieniu oka, stanęła przede mną z pytającą miną.
- Szykuj się, bo idziemy na imprezę do Skidów - powiedziałam i zmierzałam do swojego pokoju. Blondynka szła za mną i suszyła mi głowę, że ona nigdzie nie idzie. Wkurzyłam się i momentalnie zatrzymałam, po czym dziewczyna wpadła na mnie.
- Posłuchaj mnie. Idziesz i nie ma gadania. Spotkasz się z Bolanem, wszystko sobie w końcu wyjaśnicie i będziecie szczęśliwą parą, a przy okazji będziesz się dobrze bawić - szarpnęłam ją za ramiona i weszłam do pokoju, w celu przyszykowania się do wyjścia. Słyszałam jak drzwi obok się zamykają, więc chyba przemówiłam jej do rozumu. Założyłam skórzane spodnie, bokserkę z Misfits, lekko podkreśliłam oczy kredką, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że jestem gotowa.
- Możemy iść? - zapytałam, wchodząc do pokoju Mary - No, wyglądasz zajebiście, chodź - złapałam ją za rękę i wyciągnęłam z domu. Musiałam jej pomóc, bo strasznie się ociągała i non stop mi powtarzała, że ona nie chce tam iść. Tak szczerze... miałam to w dupie, udawałam że jej nie słyszę, cały czas ciągnąc ją za sobą.

Po chwili znajdowałyśmy się pod domem muzyków. Zapukałyśmy jak na przyzwoitych ludzi przystało, a otworzył nam Snake, obejmujący jakąś dziewczynę. Spojrzałam na niego podejrzliwie, ale nic nie mówiłam tylko się przywitałyśmy i pogratulowałyśmy sukcesu w wytwórni. Poszłyśmy w głąb salonu, gdzie siedział już cały skład Gunsów. Stół zakryty był różnego rodzaju alkoholem, a z gramofonu leciała głośna, rockowa muzyka, aktualnie Queen. Jak tylko pojawiłyśmy się w pokoju, momentalnie podszedł do mnie Duff i zaczął całować. Mary usiadła koło Izzy'ego. Gdy się od siebie oderwaliśmy, spojrzałam na Slasha, bo akurat siedział na wprost mnie. Ten szybko zakrył się burzą loków. Dobrze wiem, że cały czas patrzył w naszą stronę...niech zazdrości, a co! Usiadłam na kolanach blondyna i wzięłam butelkę od Axla. Uśmiechnęłam się w podzięce i przyssałam do trunku. Rozejrzałam się wokół siebie i brakowało mi paru członków Skid Row, a konkretnie to Bolana, Sebastiana i Scottiego. Po chwili jednak znalazł się ciemnowłosy basista i od razu spojrzał na Mary. Kiwnęłam na niego głową, żeby do niej podszedł. Dziewczyna była zajęta rozmową z Robem. Poczułam mocny uścisk wokół talii i odwróciłam głowę, spotykając się ze spojrzeniem tych cudownych oczu.
- Jak tam z...no wiesz - miałam na myśli sytuację z Hudsonem, o czym chłopak bardzo dobrze wiedział.
- Już jest ok, chociaż ja i tak go nie znoszę. Rudemu przeszło, a ta impreza na dobre nam wyjdzie - uśmiechnął się delikatnie i zabrał mi butelkę z ręki. Zaczepił mnie Steven, więc nie kłóciłam się o moją własność. Zaczął opowiadać jakieś śmieszne anegdotki z początków powstawania zespołu. Dobrze, że Duff mnie trzymał, bo chyba bym leżała na podłodze ze śmiechu. Ten zawsze uśmiechnięty perkusista, ma dar do opowiadania takich rzeczy. Nawet nie zauważyłam jak Mary zniknęła gdzieś z Rachelem. Spojrzałam na Axla, który podniósł swoją butelkę w geście toastu, z uśmiechem na ustach. Zabrałam ze stołu Jacka Danielsa i zrobiłam tak samo, po czym upiłam sporego łyka. Niby świętujemy sukces Skid Row, ale jakoś ich tu nie widać. Snake zmył się z tą laską, basista poszedł porozmawiać i tak naprawdę został tylko Rob. Przeprosiłam chłopców na chwilę i wstałam w celu udania się do łazienki. Nie ma to jak alkohol...częściej siedzisz w kiblu niż się bawisz. Zapytałam jeszcze Affuso o drogę i zniknęłam, załatwiając swoją potrzebę. Szybkie przeglądnięcie się w lustrze i gotowa do dalszej zabawy, wróciłam do salonu. Usłyszałam początek Aerosmith "Dream on". Jakieś dłonie pociągnęły mnie za sobą, mocno do siebie przyciągając. Męski zapach wymieszany z wódką i papierosami dawał efekt odlotu.
- Dobrze się bawisz? - zapytał Axl swoim seksownym głosem i jeszcze silniej mnie objął. - Blondas będzie czerwony z zazdrości, jak nas zobaczy - zaśmiał się.
- Nie przesadzaj. On tylko na Slasha tak reaguje, zresztą chyba rozumiesz dlaczego - wymruczałam pod nosem. - A wy już pogodzeni? Bo widzę, że nie skaczecie sobie do gardeł.
- Tak. Wiesz, u nas to normalne. Działamy sobie na nerwy, ale nie wyobrażam sobie mieć w zespole kogoś innego. Jesteśmy jak rodzina, mimo naszych wkurwiających charakterów. Poza tym, gdzie znajdę lepszego gitarzystę? - dotknęłam dłonią jego policzek i złożyłam na nim delikatny pocałunek. Był dla mnie zagadką, którą chciałabym rozgryźć. Nie spotkałam jeszcze tak sprzecznego osobowościowo człowieka, jakim był ten Rudzielec. Po skończonej piosence, wyszliśmy na papierosa.

Mary:
Siedziałam i rozmawiałam z Robem, kiedy podszedł do mnie ten, przez którego obawiałam się tu przyjść. Spojrzałam na niego, a on mocno złapał mnie za rękę i nic nie mówiąc, zaprowadził chyba do swojego pokoju. Zamknął drzwi i chodził w kółko. Ja tylko stałam. Czekałam, aż coś zrobi, powie.
- Kurwa, Mary ja już tak nie mogę rozumiesz? Wiem, że miałem dać Ci czas, ale ... - odezwał się w końcu, podchodząc do mnie i patrząc mi w oczy - Żałuję tego, co się stało i chciałbym cofnąć ten pieprzony czas, ale kurwa, nie mogę. Cholernie mi na Tobie zależy, ale rozumiem, że to nie ma sensu, a raczej nie rozu... - przerwałam mu ten słowotok, wpijając się w jego pełne usta. Tak bardzo tęskniłam za tym smakiem. Przygwoździł mnie do ściany. Oderwaliśmy się od siebie, a Rachel oparł czoło o moje, głośno dysząc.
- Tzn, że?
- Że nie wytrzymam dłużej w udawaniu, że nic do Ciebie nie czuję - spuściłam lekko głowę, ale momentalnie złapał mnie za podbródek i ją podniósł.
-Popatrz na mnie...no spójrz na mnie, proszę - wyszeptał, a ja zrobiłam to co chciał. Wpatrywaliśmy się w siebie bez zbędnych słów.
- Kocham Cię jak wariat - powiedział wprost w moje usta i po chwili złożył na nich gorący pocałunek. Wplotłam dłoń w jego włosy, spragniona tej pieszczoty. Jego ręce błądziły po moim ciele i po chwili byłam już bez koszulki. Popchnęłam go na łóżko i wspięłam się na niego, zdejmując mu bluzkę i odpinając pasek. Chłopak nie był mi dłużny. Jednak nie robiliśmy tego chaotycznie, traktowaliśmy to jak nasz wspólny, pierwszy raz. Basista był delikatny i namiętny, wszystko robił powoli i z miłością, mimo że był podniecony do granic możliwości. To nie był zwykły seks, to był akt miłosny pełen pasji, oddania i tęsknoty. Tylko zakochanego faceta stać na takie coś. Było mi tak dobrze, jak jeszcze nigdy. Bolan wie jak uszczęśliwić kobietę.

Lexy:
Wróciliśmy z dworu, cały czas się śmiejąc...jednak procenty robią swoje. Za nami weszli Sebastian i Scotti z jakimiś wytapetowanymi panienkami, krzycząc: "Zaczynamy zabawę!". Zrobiłam wielkie oczy, no bo po co nam jakieś dziwki? Ale nie skomentowałam tego, bo widziałam jak wszystkim facetom zaświeciły się oczy. Stałam za Izzym, siedzącym na kanapie i gapiącym się przed siebie. Spojrzałam na Duffa. Wiedziałam, że na nim też te sztuczne lale zrobiły wrażenie. Szybko przeniósł wzrok na mnie, uśmiechając się słodko i posyłając całusa w powietrzu. Rose zajął go rozmową i wspólnie obalali kolejne flaszki, znaczy McKagan obalał większość. Nachyliłam się nad Jeffem i zaczęłam go macać po kieszeniach, bo dobrze wiedziałam, że chowa tam to co chciałam.
- Co Ty robisz, mała? Szukasz czegoś? - zapytał rozbawionym tonem. W ogóle nie był zaskoczony moim zachowaniem, zdążył mnie już trochę poznać. Wyczułam w kieszeni woreczek i zabrałam go stamtąd.
- Już znalazłam - wyszeptałam i pocałowałam w policzek, idąc do kuchni. Było tam spokojnie, więc mogłam zażyć białą substancję. Przygotowałam sobie porcję i po chwili czułam, jak narkotyk rozchodzi się po moim organizmie. Kocham ten stan...Do pomieszczenia wszedł Saul i stał nic nie mówiąc, tylko się na mnie patrzył z butelką w ręce. Podeszłam do niego i poczęstowałam się jego trunkiem, po czym spojrzałam mu głęboko w oczy. Miał włosy odgarnięte do tyłu, więc utonęłam w jego spojrzeniu.
- Niegrzeczna z Ciebie dziewczynka. Zostawiłaś faceta z jakimiś laskami i sama sobie ćpasz? - nachylił głowę, jeżdżąc nosem w zagłębieniu mojej szyi. Poczułam delikatny klaps na pośladku i dreszcze przechodzące po całym moim ciele. Ogarnęło mnie niesamowite pożądanie i podniecenie. Mulat zauważył, że mi się spodobało, więc nie zabrał ręki.
- On i tak kocha tylko mnie, zresztą nie jest w stanie nic zrobić - wymruczałam trochę dziwkarskim tonem.
- Za to ja jestem w stanie, kotku i z chęcią Ci to udowodnię - wpił się agresywnie w moje usta, miażdżąc je swoimi pełnymi wargami. Przygniotłam go do ściany i zachłannie oddawałam pocałunki. Usłyszeliśmy trzask i butelka z dłoni Slasha, znalazła się na podłodze, rozsypując w drobny mak, a chłopak mocno złapał mnie za tyłek, przyciągając do siebie. Czułam, że jego podniecenie rośnie z każdą chwilą. Zjechałam z pocałunkami na szyję gitarzysty. Nie obchodziło nas to, że wszyscy nas widzą, bo staliśmy między lodówką a drzwiami wejściowymi. Hudson był tak pociągający i seksowny, że nie potrafiłam się oprzeć. Do tego mieszanka alkoholu i narkotyków, stworzyła wybuchowy koktajl w moim ciele i nie panowałam nad tym, co robię. Na szczęście ktoś zrobił to za mnie i odciągnął mnie od bruneta, bo zapewne skończylibyśmy w łóżku.
- Zostaw mnie, kurwa! Potrafię o siebie zadbać - bełkotałam, szarpiąc się z uścisku rudowłosego wokalisty.
- Taa..właśnie widzę. Chodź, bo jeszcze zrobisz coś głupiego - nie puszczał mnie Axl...uparty jest. Chyba jako jedyny był przytomny, przynajmniej z naszej trójki. Zgodziłam się kiwnięciem głowy.
- Robię to tylko dla Ciebie - w międzyczasie, zauważyłam Mary, tulącą się do Bolana, ale byłam tak nieprzytomna, że tego nie zarejestrowałam. Patrzyłam na nich, ale jakbym ich nie widziała...zupełnie nieobecny wzrok. Usiadłam obok Rose'a i po chwili słyszałam coraz ciszej rozmowy i śmiechy, aż w końcu zupełnie ucichły a ja zasnęłam.

25 komentarzy:

  1. O.O <-- mniej więcej tak teraz wyglądam.
    Aż nie wiem co napisać (jak zawsze), więc zaczynam od początku :D
    No i znalazł się Slash... A tam, mogła go zostawić na tej ławce haha :D
    Duffy jest słodki jak jest zazdrosny :P (już to kiedyś pisałam xd)
    Izzy całujący ją w policzek, aww *.*
    Wkurzony Axl, wkurzony Duff, w ogóle kiepska atmosfera... No, ale co się dziwić, Slash takie rzeczy odpierdala, że szkoda gadać... Przez niego stracili szansę na nagranie tak?
    No i impreza, czyli to co wszyscy kochamy najbardziej :D
    Hahahah no tak to już jest a alkoholem, cały czas siedzisz w kiblu xD taaa...
    TAAAK! Mary pogodziła się z Bolanem! I przypieczętowali to seksem! Tak! :D
    Booosz wszędzie dziwki... oni nie mają innych znajomych? ;_;
    Hahaha fajne było jak macała Isbella po kieszeniach (też bym tak chciała!) :D
    A na końcu to tylko takie "NIE! NO NIEEE!" Wkurzyła mnie Lexy... Ma takiego wspaniałego Duffa, a gdyby nie Axl (jak dobrze się pojawił!) przespałaby się z Hudsonem! To, że była pijana i naćpana to nie jest żadne wytłumaczenie!

    A tak btw. myślałam, że spadnę z krzesła, jak przeczytałam: "Po tym jak mnie zostawiłaś z bolącym kutasem" :DDD Genialny tekst! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Ty to się rozpisujesz w komentarzach :D no mogła ale nie zostawiła...hehe wszechobecnie znany problem z siedzeniem w lazience :D no doczekaliscie się pogodzenia Mary i Bolana :) wiedziałam że Ci się spodoba akcja z Izzym...no wiem że wszędzie dziwki ale kogo innego mógł przyprowadzić Sebastia ? :D. no wiem Lexy poleciała po bandzie ale wiesz ile można się opierać takiemu slodziakowi jak Hudson a alkohol jej trochę pomógł :)

      Usuń
  2. Po 1. NADROBIŁAM ROZDZIAŁY! Proszę o brawa dla mojego geniuszu! :D
    Po 2. Składam hołdy za całokształt !
    Po 3. Bolan jest tutaj takie uroczy, że zaczęłam go lubić milion razy mocniej!
    Po 4. Też mnie wkurzyła Lexy, jak można chcieć zdradzić Duffa!? ;<
    Po 5. Idę dalej pisać moje wypociny na im-in-a-trance bo mam wenę ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gratuluje sukcesu w nadrabianiu i cieszę się że chciało Ci się wogóle :) dziękuje za komentarz i wszystkich wkurzyla Lexy ale rozumiem :D lec pisać bo chce już kolejny rozdział :*

      Usuń
  3. No dobra, to zacznę od tego, że czytałam ten rozdział dobrą godzinę, bo co chwilę mnie coś odciągało, ale wreszcie skończyłam i komentuję. :)

    Lexy tu zadała fajne pytanie "Kurcze, dlaczego mnie do niego ciągnie?" no jak to dlaczego? Bo to Slash? Bo jest zajebisty, w chuj przystojny i jest bogiem gitary? No helloooo? ;)

    Ale mimo wszystko, jestem trochę wkurwiona, bo skoro jest z Duff'em to niech się go kurwa trzyma, a nie bierze się za Saula. Narkotyki i alkohol jej nie usprawiedliwiają, zachowuje się jak dziwka. D:

    Ale za to Mary sobie wszystko wyjaśniła z Bolanem i jest pięknie, ładnie, cudownie. To lubię. :3 Należy się dziewczynie trochę szczęścia.

    Także ten, ja mam nadzieję, że Lexy się opamięta no i kurwa, cześć i chwała Axl'owi, że się tam pojawił, bo gdyby nie on, to wszystko skończyłoby się na blacie kuchennym... albo w bardziej ustronnym miejscu, ale w każdym razie źle.

    No i to chyba tyle ode mnie. Czekam na kolejny i pozdrawiam,
    Kam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja rozumiem że Ty wiesz dlaczego ją do niego ciągnie :D Slash to Bóg :P i wiem że wkurzyla ale nie może być zbyt grzecznie...spokojnie mam nadzieję że ją jednak polubisz ;) wszyscy zadowoleni przynajmniej z Mary, to dobrze :D dziękuje za komentarz i obiecuję że Lexy się opamięta ;) no a Axl dobra duszyczka ratuje sytuację...również pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Ale ja ja lubie, tylko po prostu zadzialala mi na nerwy. Ale ogolnie naprawde ja lubie. Fajna laska. :) no i bym zapomniala, akcja z Izzy'im tez genialna, haha. Na miejscu Stradlina czulabym sie molestowana. xd

      Usuń
    3. Aaa no to dobrze :D no musiałam was troszkę powkurzać :P aaa już myślałam, że nie zauważyłaś tej "akcji" :D Izzy już raczej przyzwyczajony, zresztą zapewne mu się podobało ;)

      Usuń
  4. Mogła zostawić Slasha na tej ławce może by zmądrzał.
    Duff jest uroczy kiedy jest zazdrosny o Lexy :D
    Impreza u Skidów JuHuu :D

    Dobrze z=że Lexy namówiła a raczej zaciągnęła Mary do Skidów bo przynajmnie sobie wszystko wyjasniła z Bolanem... a on tu jest taki kochany *.*

    Jak ona mogła zdradzić Duffa?
    No nie nie wierze.
    Myslałam że potrafi mu się oprzec... co ja gadam... chyba nikt nie potrafi sie oprzeć Hudsonowi.
    Dobrze że Rose w pore zareagował bo na pewno nie skonczyłoby się to na pocałunku.

    Super rozdział czekam na następne :**

    ~xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mogła ale ma jeszcze resztki człowieczeństwa :D a impreza w takim towarzystwie zawsze dobra...Lexy nie zdradziła Duffa dzięki bogu interweniował Axl :) dziękuje za komentarz i cieszę się ze Ci się podobało <3

      Usuń
  5. NO NIE ;___; Zdradziła go? Ugh. .-. W sumie nie wiem czy mi sie to podoba czy nie ;-; Mimo, że Slash jest tu chujem, to go lubię :DD Jak byłam mniejsza i oglądałam jakieś bajki też zawsze lubiłam czarne charaktery cc:
    No cóż, wiesz co ja sądze ;-; ZAJEBISTY i czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie...Lexy nie zdradziła Duffa chociaż było blisko :) ja też mam zawsze słabość do czarnych charakterów więc stąd uległość tym złym osobnikom :D cieszę się że mimo wszystko Ci się podobało i domyślam się że nikt nie popiera zachowania Lexy. Dziękuje za komentarz kochana <3

      Usuń
  6. Ja tam wcale na Lexy wkurzona nie jestem, wręcz przeciwnie :P bardzo baaardzoooo mi si podobało :P
    Tak sobie czytam, dochodzę do momentu jak się całują ze Slashem i pod nosem takie: fuck yeah ^.^ Kontynuuje, napalam się, wchodzi Axl i mi niszczy wszystko. Boże, jestem złym człowiekiem :D
    (ale żeby nie było - trochę słabo, że robi to wszystko będącę z Duffem, bo jednak jego też lubię, ale nadal gdzieś tam tli mi się nadzieja, że to się inaczej ułoży wszystko :P)
    A i miło, że Mary się wszystko pięknie poukładało. Tekst z kutasem uroczy <3
    Aach, przydałby mi się taki Izzy-Dealer czasem :D Szukajcie a znajdziecie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe jesteś chyba jedyna, która nie potępia Lexy :D no chociaż jedna jest zadowolona z tej akcji ^^ Dziękuję, nie wiem jak ale sam mi przyszedł do głowy to napisałam :D
      Komu by się nie przydał taki Isbell? Każdy by go chciał mieć ;)

      Usuń
  7. No i co ja mogę ci powiedzieć?
    Siedzę sobie przed tym kompem z mordą w stylu "O JA PIERDOLĘ" i już nie wiem co myśleć, serio, no bo ... w końcu prawie mu uległa i z pewnością stałoby się tak, gdyby nie ten wspaniałomyślny obrońca moralności, jakim jest tutaj Axl. I ta jego rola jest co najmniej komiczna, bo do grzecznych chłopców raczej nie należy, a tu taka zmiana... Cóż, zaskoczenie. Ale to nie znaczy, że to dobrze, bo muszę ci szczerze przyznać, że fajnie by było, gdyby się coś jednak zadziało, wiesz, Duffy by się wkurwił - a jest w chuj uroczy, kiedy to robi - i by nastał taki jeden wielki dramat, który jakby nie patrzeć bardzo mi odpowiada. A wiesz dlaczego? Uwielbiam kłótnie par, bo potem można się godzić, a tu - jak już zdążyłam zauważyć - zawsze tą zgodę się przypieczętowuje seksem, tak więc... ŻYĆ, KURWA, NIE UMIERAĆ! XD

    Ano, i oczywiście, mnie również rozjebał ten tekst Slasha - "Po tym jak mnie zostawiłaś z bolącym kutasem" XDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że Ty byś chciała wielkie kłótnie, dramaty i skakanie sobie do gardeł, ale jak widzisz tak się nie stało :D a Axla postanowiłam zrobić innego niż zawsze, taką dobrą duszyczkę :P Cieszę się, że Ci się podobał mój autorski tekst i dziękuję za komentarz ^^

      Usuń
  8. OMG padłam! Jak się Duff dowie to chyba zabije i jedno i drugie xD czekam na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe o ile się dowie :P Dziękuję za komentarz i zazdroszczę spotkania członka Skid Row :)

      Usuń
  9. DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI,DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI, DRAGI I ICH CUDOWNE DZIAŁANIE <3
    No tak. Heheszky, Rocket się jara. Dobra, do rzeczy.
    Po jaką cholerę Axl tam poszedł? ;__; A byłoby taaaaaak ciekawie ;c Sex, drugs & rock n' roll to taka piękna zasada. No bo jak się jebać, to nie ważne z kim, ważne jak! Nie no dobra, trochę ważne z kim... XD
    RACHEEEEEEEL <3 Ty wiesz, jak ja go bardzo kocham, prawda? No więc teraz kocham go jeszcze bardziej *u*

    Ogólnie, super rozdział. Mam ślinotok nad wszystkim, co napiszesz.
    Keep on rockin'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe nie wiedziałam że tak Cie jarają dragi :D no i była by zachowana zasada sex drugs and rock and roll ale wtrącił się Rudzielec więc wybacz jeśli zawiodlam :D szczerze to nie wiedziałam że kochasz Bolana ale zapamietam i cieszę się że jeszcze bardziej go lubisz dzięki mnie ;) mogłabym czytać takie komentarze zawsze ^^ dziękuje baaaaardzo baaardzo <3

      Usuń
    2. Dragi jarają mnie bardzo, bardzo, bardzo! Dlatego Alice jest narkomanką ;3 No zawiodłam się na Axlu, noo ;c A Rachela kocham całym moim serduszkiem! Połamanym, dziwnym, krzywym serduszkiem! I wszystkich rockmanów! I Dirty Rose również!
      btw, nie ma to jak seks na zgodę Rachela i Mary <3
      keep on rockin'

      Usuń
    3. No w sumie oczywiste i mogłam się domyślić :D oj tam Axl nie musi być zawsze damskim bokserem :) tutaj będzie inny. Tez palam taką miłością do takich złych chłopców zwlaszcza rockowcow więc rozumiem ;) też Cię kocham <3 no wiesz...seks zawsze dobry zwlaszcza w wykonaniu Bolana ;)

      Usuń
  10. Zapraszam na 4. z którego nie jestem zadowolona :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej, poinformowałaś mnie o nowym ? :O chyba nie, albo nie ogarniam! W każdym razie informuje tylko o nowym rozdziale a twój rozdział przeczytam w nocy...tyle że ja z telefon nie moge komentować, więc zrobie tu jutro...jezu , ile gadania. <3

    http://xgoing-to-californiax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poinformowałam...tak mi się w każdym razie wydaje :D ja biegnę czytać Twój rozdział ;)

      Usuń